sobota, 16 lutego 2013

#2

I mi­jając na drodze znak "Szczęście" z obawą roz­glądam się, czy nie zas­koczy mnie za­raz ko­lej­ny - "Roz­cza­rowa­nie" ... 
(sobota godz. 9:00)
            Nie spałam już od pół godziny. W mojej głowie cały czas pojawiały się obrazy z wczorajszego wieczora. Świetnie się bawiłam. Harry najpierw postawił mi moje ulubione ciasto – krówkę. Sobie wziął to samo, bo powiedział, że też je uwielbia. Cały czas mieliśmy jakiś temat rozmowy. Loczek nie pytał mnie o zajście w parku. Nie próbował wyciągnąć ze mnie informacji. Rozumiał, że nie mam ochoty o tym rozmawiać. Potem powoli ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Chłopak cały czas starał się poprawić mi humor. Wygłupiał się, zaczepiał przechodniów i pytał, gdzie może znaleźć wieżę Eiffla. Ludzie dziwnie się na niego patrzyli, jakby dopiero co wyszedł z psychiatryka i zbywali jego pytanie. Miałam niezły ubaw. Nie znałam go długo, ale dobrze się czułam w jego towarzystwie, tak jakbyśmy byli dobrymi przyjaciółmi. Kiedy doszliśmy pod drzwi mojego domu, Harry wziął mój numer i przytulił mnie na pożegnanie. To był niesamowity dzień.
            Otworzyłam oczy. Przez okno sączyło się ostre światło słoneczne. Przymrużyłam powieki. Zwlokłam się z łóżka i wyjrzałam na zewnątrz. Termometr wskazywał 20 stopni.
- Jaka piękna pogoda! - ucieszyłam się. Bezchmurne niebo, zero deszczu i ciepłe powietrze to w Londynie rzadkość. Ubrałam się szybko w krótkie jeansowe spodenki oraz białą bluzkę na ramiączkach. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Zbiegłam do kuchni. Na stole czekały na mnie pyszne naleśniki z nutellą, które pochłonęłam w zawrotnym tempie i kartka od mamy: Pojechałam do pani Johnson. Wrócę jutro rano. Baw się dobrze. Mama xx :)
Pani Emily Johnson to bardzo dobra przyjaciółka mojej mamy. Mieszka sama z czwórką kotów. Pewnie któryś z nich ma znowu problemy żołądkowe i potrzebowała pomocy mojej mamy. Tak, wiem, wymiotujące koty – to obrzydliwe.
             Zaczęłam się zastanawiać, co mogę dzisiaj robić, gdy nagle usłyszałam sygnał przychodzącego sms-a. Wzięłam telefon do ręki i odczytałam wiadomość:
Otwórz mi drzwi, bo czekam i czekam.
Chyba ci się dzwonek zepsuł. Harry xx :)
Pobiegłam szybko do drzwi i je otworzyłam.
- Przepraszam. Całkiem zapomniałam, że ten dzwonek się zepsuł. Mieszkam sama z mamą i nigdy nie mam czasu, żeby go zreperować.
- W porządku. Mogę go potem naprawić, jeśli chcesz.
- Naprawdę? Dzięki.
- Pewnie. To żaden problem – uśmiechnął się.
- Ale masz słodkie dołeczki w policzkach!
- One wcale nie są słodkie, są okropne! - mruknął Harry i oblał się rumieńcem.
- Według mnie są słodkie – odparłam. - Wejdź do środka. Nie stójmy tak w progu.
- Nie, nie będę wchodził. Ubieraj buty, zabieram cię... gdzieś – wyszczerzył się.
- Już się boję – powiedziałam.
- Nie masz czego. To tylko moi znajo... - urwał. - No kurcze! Nie miałem tego mówić!
- Nie wiem co kombinujesz Styles, ale dobra. Poczekaj chwilę. Zaraz będę gotowa i możemy jechać.
            Pół godziny później staliśmy przed dość dużym domem.
- Co my tu robimy? - zapytałam.
- Chciałbym, żebyś poznała moich znajomych. Mogą wydawać się trochę dziwni, ale są naprawdę fajni – odpowiedział. Przestraszyłam się, bo co jeśli mnie nie zaakceptują. Harry zauważył, że się denerwuję, więc złapał mnie za rękę i mocno ścisnął.
- Będzie dobrze. Polubicie się. Zobaczysz – zapewnił mnie. Otworzył przede mną drzwi i weszliśmy do środka. Zastałam tam dziwny widok. Jeden chłopak siedział przed telewizorem, oglądał Toy Story i płakał. Drugi rzucał w niego popcornem. Trzeci krzyczał:
- Jak możesz tak marnować jedzenie! - i zbierał je z podłogi. Czwarty leżał na kanapie i jadł bitą śmietanę.
- Chłopaki! Ogarnijcie się! - usłyszałam głos Stylesa. Oni jak na komendę ustawili się przed nami w rządku.
- Poznajcie się. To jest Asia. A to Liam – Aha. Ten płaczący – pomyślałam.
- Zayn – wskazał na mulata, który przed chwilą jadł bitą śmietanę.
- To Niall, nasz głodomor, a to Louis.
- Miło nam cię poznać – powiedzieli chłopcy.
- Harry nam o tobie opowiadał – rzucił blondyn – Niall.
- Oo.. a co takiego wam o mnie opowiedział? - zapytałam. Zauważyłam, że Styles posyła chłopakowi mordujące spojrzenie.
- Może chcesz herbatki? - szybko zmienił temat.
- Chętnie. Idź zrobić, a oni powiedzą mi, co takiego na mój temat naopowiadałeś – zaśmiałam się.
- Chciałabyś. Teraz to nie odpuszczę cię na krok! - mrugnęłam do Nialla i zaczęłam pokazywać na migi, że potem ma mi powiedzieć. Styles to zauważył i powiedział:
- Konspirujesz za moimi plecami? O ty niewdzięczna! - krzyknął i zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się śmiać.
- Pomóżcie! - wołałam. Chłopacy od razu rzucili mi się na pomoc. Zayn złapał Harrego, przerzucił sobie przez ramię jak worek ziemniaków i pokierował się z nim na tyły domu. Pobiegłam za nim, żeby sprawdzić, co chce zrobić. Mulat wyszedł na dwór tylnymi drzwiami i wrzucił loczka do basenu. Harry wyglądał jak zmokły kurczak. Nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem.
- Odwdzięczę ci się kiedyś za to. Nie znasz dnia ani godziny – burknął, a mnie przyprawiło to o kolejny napad śmiechu. Chłopak poszedł się wysuszyć, a Liam włączył film i zaczęliśmy go razem oglądać. Po jakimś czasie Styles dołączył do nas. Świetnie bawiłam się w ich towarzystwie. Nie sądziłam, że na świecie istnieją jeszcze jacyś fajni chłopacy, którym można zaufać. Myliłam się. Właśnie znalazłam pięć takich wyjątków. 
_________________________________________________
No to jest drugi rozdział. Krótszy niż pierwszy i trochę nudny, wiem, ale jakoś ciężko mi się dzisiaj pisało, ale bardzo chciałam coś dla was napisać, bo jutro wieczorem wyjeżdżam do Krakowa. Wracam dopiero w sobotę, więc przez cały tydzień nic nie będę dodawać. :)
Jeśli się podoba to proszę o KOMENTARZE i klikajcie REAKCJE :)
Zapraszam was na blogi moich przyjaciółek:
Buziaki ;*

2 komentarze:

  1. Booooskie :**
    Śmiałam się jak nie wiem, cudowne normalnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha zmokły kurczak haha :D
    Chciałabym to zobaczyć :)
    Uśmiech nie schodził mi z twarzy gdy to czytałam ;D
    hahaha dziewczyno świetnie piszesz :)
    Czeeekam na dalsze rozdziały i oczywiście obserwuje :D
    www.sameemistakess.blogspot.com :) Zapraszam,liczę,ze wejdziesz i skomentujesz :)

    OdpowiedzUsuń