czwartek, 28 marca 2013

Życzenia :)

Jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdział niech napisze pod tym postem swój twitter, email, gadu-gadu cokolwiek :)
Jutro i w sobotę raczej nie będę mogła nic dodać, dlatego już życzę wam:
- Wesołych Świąt
- smacznego jajka
- mokrego dyngusa
- fajnego prezentu od zająca
- spotkania One Direction
- i w ogóle spełnienia wszystkich marzeń ;*


środa, 27 marca 2013

#5

No to jestem, tak jak obiecałam. Tym razem obietnicy dotrzymałam ;p
Ten rozdział jest dłuższy niż 3 i 4. Miałam nawet wenę. Mogłam pisać więcej w zasadzie, ale to co chciałam dzisiaj napisać, postanowiłam, że zostawię sobie na następny rozdział. Dodam go pewnie już niedługo, bo teraz wolne od szkoły. :)
Po prawej pojawiła się ankieta :)
No to macie, czytajcie i mam nadzieję że się spodoba. 
KOMENTARZE i REAKCJE mile widziane :D
_____________________________________________
- Nie chcę już chodzić do szkoły. Może pójdę do jakiejś pracy...
- Co? - przeraziłem się. Ona nie może przerwać szkoły. Wtedy mój plan się nie uda. - Musisz skończyć szkołę. Pójść na studia, dobrze się w życiu ustawić.
- Ale.. ja nie wytrzymam dłużej z Simonem i tym wszystkim.
- Dasz radę. Jesteś silną dziewczyną, a poza tym masz mnie i chłopaków. My ci pomożemy – powiedziałem. Dziewczyna od razu się uśmiechnęła. Ma takie śliczne dołeczki, jak ja. Słodko wygląda kiedy się uśmiecha. Co ja robię! Nie mogę tak o niej myśleć. To tylko ofiara. A ja muszę dobrze grać swoją rolę. Przytuliłem ją i poklepałem po plecach.
- Masz rację. Dziękuję ci Harry – rzuciła. No i jestem na wygranej pozycji. Chociaż ostatnio coraz częściej mam wątpliwości. Czy zemsta to dobry pomysł? Jak już się coś zaczyna, to trzeba to skończyć...tak?
- Co o tym myślisz? - zapytała.
- Ee... no nie wiem – odpowiedziałem. Tak naprawdę w ogóle jej nie słuchałem, ale przed dziewczyną lepiej się nie przyznawać do takich faktów. Tylko ci się za to oberwie.
- Nie wiesz czy idziemy na lody? - zdziwiła się. - Czy ty mnie w ogóle słuchałeś?
- Tak w zasadzie.. to trochę się zamyśliłem. Przepraszam – zrobiłem skruszoną minkę. Podziałało.
- Wybaczam ci. Coś się stało, że nad tym tak intensywnie myślałeś? - dociekała. Nie mogłem powiedzieć jej, że planuje zemstę dla niej i że nie poznaliśmy się wtedy przed tą poradnią psychologiczną.
- Nie, wszystko jest w porządku. Cieszę się, że cię poznałem – o dziwo te słowa były szczere. Ostatnio poznaję ją coraz lepiej, teraz widzę, że tak naprawdę nie jest taką suką jak kiedyś. Może warto dać jej drugą szansę...
- Ja też się cieszę, że się poznaliśmy. Wreszcie mam kogoś, komu mogę zaufać. To może idziemy do mnie obejrzeć jakiś film? - zaproponowała.
- Chętnie – zgodziłem się. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę mojego samochodu. Otworzyłem jej drzwi jak prawdziwy dżentelmen i pomogłem wsiąść.
             Piętnaście minut później byliśmy pod jej domem.
- Może pójdę do sklepu po jakieś chipsy, popcorn albo żelki?
- Hmm.. dobry pomysł. Ja w tym czasie wybiorę film i zrobię nam kakao – powiedziała i weszła do domu, a ja pokierowałem się w stronę sklepu.
***
          Harry to cudowna osoba. Jest przy mnie kiedy go potrzebuję. Naprawdę mogę na niego liczyć. Nie sądziłam, że tak łatwo uda mi się zaufać facetowi, po tej całej sprawie z Simonem. Mam nadzieję, że nie będę tego żałowała.
             Wlałam mleko do garnka i zaczęłam podgrzewać. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Harry – pomyślałam. Po co dzwoni, mógł po prostu wejść. Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam za nimi Simona.
- Co ty tu robisz? - zapytałam. Starałam się brzmieć spokojnie. W środku strasznie panikowałam. Modliłam się w myślach, żeby Harry szybko przyszedł.
- Chcę z tobą porozmawiać. W szkole zaczęłaś krzyczeć i głupio wyszło, a potem cię nie było. Przepraszam za to, jak się zachowałem. Wiesz, nie mogę stracić mojej reputacji twardziela – uśmiechnął się lekko. Brzmiał szczerze.
- Przyjmuję przeprosiny. To o czym chciałeś porozmawiać?
- Chciałem cię ostrzec, żebyś uważała z kim się trzymasz. Nie każdy jest tym za kogo się podaje – powiedział. Przestraszyłam się.
- O czym ty mówisz?
- Co ty robisz? Mało krzywdy jej wyrządziłeś. Idź stąd albo pożałujesz – znikąd pojawił się Harry.
- Spokojnie, koleś – powiedział Simon.
- Żadne spokojnie, wynoś się, już! - wkurzył się loczek.
- Harry... - próbowałam coś powiedzieć, ale nie dał mi dojść do głosu.
- Wejdź do środka, wsyp jedzenie do misek. Ja to załatwię i zaraz do ciebie przyjdę – oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu. Podał mi siatki i delikatnie wepchnął mnie do środka domu, po czym zamknął za mną drzwi. Stałam tam i nasłuchiwałam. Nie mogłam zrozumieć, co mówią. Do moich uszu dochodziły tylko urywki rozmowy.
- Chce jej powiedzieć wszystko, całą prawdę! - uchwyciłam głos Simona.
- Nic jej nie powiesz albo ......... Wynoś się stąd! - krzyknął Harry. Usłyszałam jak popycha Simona, a ten upada na ziemię. Potem loczek złapał za klamkę, więc szybko pobiegłam do kuchni. Nie chciałam, żeby wiedział, że podsłuchiwałam. Zaczęłam mieć wątpliwości. Ta rozmowa brzmiała, jakby oni już się znali. Co Simon chciał mi powiedzieć? Co ma na niego Harry, jakiego haka, że tak łatwo odpuścił i poszedł? Sama już nie wiedziałam, co myśleć.
- Nad czym tak myślisz? - zapytał Harry. Przestraszyłam się. Nie zdawałam sobie sprawy z jego obecności w kuchni.
- Nie, nic. Zastanawiam się, co chciał mi powiedzieć Simon.
- Pewnie coś obraźliwego. Po co innego mógł tu przyjść?
- Nie sądzę. Przeprosił mnie, brzmiało to szczerze, a potem zaczął mnie ostrzegać, że mam uważać na to, z kim się trzymam... Nie wiem o co mogło mu chodzić.
- Daj już temu spokój! - krzyknął Harry. Przestraszyłam się. Czemu on tak gwałtownie zareagował? To chyba normalne, że jestem ciekawa. Czy on coś przede mną ukrywa? Chłopak zobaczył przerażenie wymalowane na mojej twarzy. Nigdy przedtem na mnie nie krzyczał.
- Przepraszam, nie chciałem. Po prostu jeszcze nie do końca opadły ze mnie emocje po rozmowie z twoim byłym chłopakiem. Zdenerwowałem się, bo nie dość, że w szkole nie daje ci spokoju, to jeszcze przychodzi do domu. Nie chcę, żebyś zaprzątała sobie tym głowę. On na pewno zrobił to specjalnie. Chce cię nastraszyć. Chce, żebyś straciła wiarę w siebie. Chce cię nastawić przeciwko twoim przyjaciołom, znajomym, żebyś cierpiała i była sama. Nim nie kieruje nic innego, tylko złe intencje. Wystarczająco cię już skrzywdził. Nie pozwolę mu na to, by cię zranił i ty też nie możesz mu tak łatwo ulec. Nie wierz w to, co mówi, bo on nie chce dla ciebie dobrze. Mogłaś się już o tym przekonać jakiś czas temu – wyjaśnił Harry. I jak mogłam mu nie wybaczyć tego, że się uniósł? Troszczy się o mnie jak nikt inny. Przytuliłam go mocno. Wszelkie wątpliwości, jakie mnie dręczyły, po prostu odleciały. Byłam pewna, że mogę na niego liczyć.
***
           Czemu ten idiota tu przyszedł? Myślał, że się nie dowiem? Że może mnie tak zdradzić? Wszedł w to bagno już dawno temu i teraz nie ma z niego ucieczki, wyjścia ewakuacyjnego. Siedzi w tym razem ze mną i nie pozwolę mu zdemaskować mojego planu. Dobrze, że zdążyłem przyjść na czas. Asia, Bogu dzięki, nie słyszała naszej rozmowy. Zdążył jej trochę nagadać, ale na szczęście łatwo udało mi się wybić jej to z głowy. Chociaż o mały włos ... ten wybuch gniewu... Muszę panować nad swoimi emocjami. Pora zacząć pilnować Asię. Nigdy nie wiadomo, kiedy Simon może wrócić. 

niedziela, 24 marca 2013

#4

Dzięki pewnym dwóm osobom, które dodały wczoraj komentarz postanowiłam dzisiaj dodać jeszcze jedną część, bo mam trochę czasu. Za chwilę jadę do Kościerzyny, a w poniedziałek, wtorek i środę mam sprawdziany, dlatego dopiero w środę wieczorem dodam nowy rozdział :)
No a teraz macie taki krótki. Mam nadzieję, że się wam spodoba :)
________________________________________

        Przed wejściem do szkoły stał Simon. Nie martw się. Tu jest tyle ludzi. On ci nic nie zrobi – myślałam sobie. Weszłam po schodach i minęłam go. Uff.. na szczęście nic mi... i w tym momencie poczułam mocne szarpnięcie za rękaw.
- Chodź tu! Musimy pogadać – powiedział.
- Puść mnie! Nie mamy o czym! - krzyknęłam. Inni uczniowie zaczęli się na nas patrzeć.
- Co się drzesz! Teraz wszyscy się gapią – wycedził przez zęby.
- I dobrze! Puść mnie w tej chwili albo naprawdę zacznę krzyczeć – zagroziłam mu.
- Nie myśl, że to koniec. Przyjdę potem i się tak łatwo nie wywiniesz – pchnął mnie na drzwi i szybko oddalił się w kierunku szatni. Młodsi uczniowie patrzeli się na mnie z przerażeniem. Każdy w tej w szkole wiedział, że z Simonem nie wolno zadzierać. Postanowiłam uciec dziś ze szkoły. Wiedziałam, że on potem będzie mnie szukał. Nie chciałam się z nim spotkać. Kto wie, czego ode mnie chciał. Na pewno nie chodziło mu o zwykłą rozmowę.
          Wybiegłam szybko przed frontowe drzwi, tak żeby pani woźna nie zobaczyła. Jeśli chce się uciec ze szkoły, trzeba na nią uważać. Nikomu nie odpuści. No chyba, że ma się dla niej jej ulubioną kanapkę ze sklepu, który jest na końcu miasta. Niestety dzisiaj nie byłam w jej posiadaniu, ale udało mi się prześlizgnąć niezauważenie. Pokierowałam się w stronę parku. Nie mogłam iść do domu. Mama byłaby zła, że znowu uciekłam albo zawiozłaby mnie z powrotem do szkoły. I tak się dowie, ale przynajmniej jeszcze nie teraz. Poczułam, że mój telefon zawibrował. Wyciągnęłam go i zobaczyłam wiadomość od Harrego:
Hej mała! Jak w szkole? xx ;)
Szybko mu odpisałam:
Nie jestem w szkole. Uciekłam...
Już po chwili dostałam odpowiedź:
Coś się stało? Simon znowu coś ci zrobił? Gdzie jesteś? Przyjadę.
Jestem w parku. Powiem ci wszystko jak przyjedziesz :) - napisałam i schowałam telefon do kieszeni. Usiadłam na ławce i czekałam.
***
         Jest dokładnie tak jak chciałem. Widać, że chłopakowi zależy na siostrzyczce. Teraz ja, rycerz na białym koniu, mogę wkroczyć do akcji i pocieszyć biedną, bezbronną Asię. Jeszcze pożałuje tego, co mi zrobiła w zeszłym roku. Na razie muszę zdobyć jej zaufanie. No to jedziemy do parku...

sobota, 23 marca 2013

#3

Straaasznie, strasznie was przepraszam! Wiem, że zawaliłam. To był naprawdę ciężki miesiąc w szkole. Jeszcze miesiąc i testy. Nie mogę uwierzyć, że ten rok tak szybko zleciał. Muszę naprawdę wziąć się za naukę, bo został miesiąc a ja nie pamiętam nic z 1 i 2 gimnazjum.
Dobra, kończę przynudzać o szkole. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą nieobecność. Dzisiaj wracam z takim krótkim rozdziałem i nowym pomysłem na to opowiadanie.
Następna część w środę! Postaram się tym razem ;*
______________________________________________

(niedziela, 21:20)
         Czekałem już 10 minut, a ten idiota nadal nie przychodził. Zacząłem chodzić od drzewa do ławki, od ławki do drzewa i tak w kółko. Nagle zobaczyłem w ciemności wyłaniającą się sylwetkę. Wiedziałem, że to on.
- No nareszcie! Ile można czekać. Dawaj forsę!
- Ohoho nie tak szybko kolego – warknął Harry.
- Czego ty jeszcze chcesz? Zrobiłem wszystko, o co prosiłeś. Teraz chcę moją zapłatę.
- To jeszcze nie koniec. Będę miał do ciebie jeszcze parę spraw. Co ty na to?
- Nie. Nie chcę mieć z tym już nic wspólnego. To dobra dziewczyna. Czemu tak bardzo chcesz ją zranić?! - krzyknąłem. Chłopak rzucił się na mnie i przycisnął mnie do drzewa.
- Nie twój zakichany interes! Zrobisz to, co ci powiem, albo nie zobaczysz więcej swojej malutkiej słodziutkiej siostrzyczki! Zrozumiano?! - ostatnie słowa wycedził przez zęby. Przełknąłem głośno ślinę. Nie mogę pozwolić, żeby coś stało się mojej małej Annie.
- Tak – powiedziałem niepewnie.
- Masz tu pieniądze i wynoś się! - wsadził mi kopertę do kieszeni i pchnął mnie na drzewo. Po chwili widziałem jak znika za drzewami.
           Mam przekichane! Dlaczego ja? Wiem, że nie jestem idealny. Zrobiłem mnóstwo bardzo złych rzeczy. W szkole udaję twardziela, ale moja młodsza siostra to mój słaby punkt. Nigdy sobie nie wybaczę, że dałem się tak łatwo rozgryźć temu lalusiowi. Jeszcze pożałuje, że mnie poznał!
***
(poniedziałek, 7:40)
           To był cudowny weekend. Sobota spędzona z chłopakami. To cudownie pokręcone świry, ale bardzo ich polubiłam. Myślę, że znalazłam wreszcie osoby, którym mogę zaufać. W niedzielę poszłam z rodziną do restauracji na obiad, a potem do kina. Miło razem spędzić czas, odprężyć się i nie myśleć o problemach. Pora się szykować do szkoły. Może tym razem się odmieni i nie będzie tak źle.

wtorek, 12 marca 2013

Imagin o Louisie :)


Wiem,wiem, zawaliłam...
Przepraaaaszam was bardzo! Mam mnóstwo kartkówek, sprawdzianów. Jest naprawdę ciężko.
Tak więc na razie wstawiam wam mój pierwszy imagin, jaki kiedykolwiek napisałam. Może być dziwny i w ogóle bo to mój pierwszy ;p
W sobotę postaram się dodać nowy rozdział. Wpadłam dziś na bardzo fajny pomysł. 
Miłego czytania. ;*
______________________________________________
Are we friends or are we more?”

Był piękny, słoneczny dzień. Wstałaś wcześnie i spojrzałaś na plakat Louisa Tomlinsona z One Direction. Posłałaś mu buziaka jak co dzień rano. Poszłaś się ubrać i zjeść śniadanie. Było ci przykro, bo chłopcy grają dziś w twoim mieście, a ty nie możesz iść, ponieważ rodzice nie chcieli kupić ci biletu. Twoja przyjaciółka Agata również ich kocha, ale na koncert się nie wybiera. Umówiłyście się, że pójdziecie poszaleć na zakupach i do kina.
O godzinie 12:00 przyszła Agata i poszłyście. Najpierw wskoczyłyście do pizzerii. Zjadłyście małe „co nieco”. Zauważyłaś, że piątka chłopaków siedzących w rogu w bluzach z kapturami na głowie przygląda się wam.
- Ej, Agata. Zobacz! Oni cały czas się na nas gapią.
- Wydaje ci się.
- Hmm ... może masz rację – odpowiedziałaś i wyszłyście. Skierowałyście się w stronę centrum handlowego.
- Ja idę do łazienki, a ty już idź do sklepów – powiedziała Agata i zjechała windą na dół. Postanowiłaś jednak poczekać na koleżankę. Wyciągnęłaś telefon i zaczęłaś grać w jakąś głupawą gierkę. Jednocześnie chodziłaś w tę i z powrotem nie patrząc pod nogi. Nagle wpadłaś na kogoś.
- Ej, piękna ! Musisz uważać – powiedział chłopak z uśmiechem. Skądś kojarzyłaś ten głos.
- Przepraszam cię bardzo. A i do piękności to mi daleko.
- Oo widzę, że się nie doceniasz, a powinnaś – odpowiedział. Po chwili usłyszałaś jak zaczął śpiewać:
You'll never treat yourself right, darlin'
But I want you to,
If I let you know, I'm here for you,
Maybe you'll love yourself,
Like I love you
Był to fragment twojej ulubionej piosenki „Little things”. W tym momencie poznałaś, że jest to Louis Tomlinson.
- Wow... to było cudowne. Dziękuję Lou.
- Wybierasz się na nasz dzisiejszy koncert?
- Niestety nie. Rodzicie nie chcieli mi kupić biletu – posmutniałaś.
- No to proszę. Masz tu dwie wejściówki – dla ciebie i dla twojej koleżanki, która właśnie idzie w naszą stronę nie kryjąc zdziwienia – zaśmiał się. - Mam nadzieję, że się pojawicie. Tak między nami ona podoba się Harremu.
- To wy byliście w tej pizzerii? - skojarzyłaś fakty.
- Tak. Muszę już iść. Poproszę jeszcze tylko o ostatni uśmiech – Pięknie się uśmiechnęłaś i pożegnałaś.
- Kto to był? - spytała Agata podchodząc.
- Nie uwierzysz! Louis Tomlinson!
- Taa jasne, a tu mi jedzie czołg – odpowiedziała wskazując na policzek.
- Mówię prawdę. Patrz. Dostałam wejściówki.
- AAA ! Musimy iść kupić sobie jakieś ciuchy.
Spędziłyście jeszcze 2 godziny w sklepach. Znalazłyście dla siebie cudowne stroje.
Koncert zaczynał się o 20:00. Już godzinę szybciej stałyście w kolejce, by wejść na halę i zająć najlepsze miejsca. Miałyście na sobie śliczne jeansowe sukienki. Nawet nie zauważyłyście jak szybko minął wam czas i chłopcy wybiegli na scenę. Pierwszą piosenką przez nich wykonywaną było „What makes you beautiful”. Przy solówce Harrego Louis cały czas patrzył na ciebie i uśmiechał się. Przez cały koncert posyłaliście sobie uśmiechy i spojrzenia, jako że stałaś w pierwszym rzędzie. Bardzo ci się podobało. Następnie poszłaś razem z Agatą za kulisy, gdyż miałyście vipowskie bilety.
- Hej piękna! Cieszę się, że przyszłaś.
- Jak mogłabym ominąć wasz koncert.
- No nie wiem. W sumie masz rację. Jestem taki uroczy, że każdy chciałby mnie podziwiać, jeśli tylko nadarzy się okazja – chwalił się Lou i jednocześnie śmiesznie poruszał brwiami. Zaczęłaś się śmiać.
- Śmiejesz się ze mnie?! O ty! - krzyknął Tomlinson i zaczął cię łaskotać.
- hahaha Przestań ! Hahaha Proszę !
- Dobra, ale w zamian chcę buziaka.
- No ok. Ok. - odpowiedziałaś. Już zbliżałaś swoje usta do jego policzka, kiedy nagle on obrócił się i namiętnie cię pocałował. Spodobało ci się.
- Chodziło mi o takiego buziaka – wyszczerzył się. Nic nie odpowiedziałaś, tylko mocno go przytuliłaś. Spojrzałaś na bok na Agatę. Świetnie dogadywała się z Harrym. Cieszyłaś się szczęściem koleżanki.
Dziś mija 10 lat od tego zdarzenia. Obecnie jesteś żoną Louisa Tomlinsona macie dwójkę dzieci – dwuletnią Emily oraz czteroletniego Tony'ego. Świetnie wam się razem układa. Agata zaś ułożyła sobie życie z Harrym. Też są małżeństwem i mają córeczkę Darcy.
One Direction nie gra już razem, ale wciąż jesteście paczką dobry przyjaciół.