czwartek, 27 grudnia 2012

Chapter 8

        Kasia ocknęła się. Wokół widziała białe ściany. Próbowała sobie przypomnieć co się stało. Nagle wszystko do niej wróciło. Wypadek. Zayn. - pomyślała. Rozejrzała się po sali. Zobaczyła mulata, leżącego na łóżku obok. Nadal był nieprzytomny. Dziewczyna zaczęła płakać.
- Zayn, obudź się, nie rób mi tego, proszę - mówiła z rozpaczą. Po chwili do sali wszedł lekarz.
- O, widzę, że już się pani obudziła. To dobrze. Miała pani dużo szczęścia. Jeśli wszystko będzie w porządku jutro panią wypiszemy.
- Dobrze. A co z moim chłopakiem? - zapytała.
- Miał trochę mniej szczęścia niż pani. Ma złamaną nogę, przeszedł lekki wstrząs mózgu, ale wszystko będzie dobrze. Proszę się nie martwić - odpowiedział i wyszedł.
       Lekarze zawsze tak mówią, że będzie wszystko w porządku. Tylko ja nie widzę, żeby było w porządku. On leży tam nieprzytomny. Musi się obudzić. Kocham go. Jest dla mnie wszystkim - pomyślała Kasia. Łzy ciurkiem ciekły po jej twarzy. Nagle zobaczyła, że poruszył lekko palcem, a za chwilę całą ręką. Powoli zaczął otwierać oczy. Spojrzał na blondynkę.
- Kochanie, czemu płaczesz?
- Bo ... Nawet nie wiesz jak ja się o ciebie bałam. Leżałeś na siedzeniu, krew ciekła po twojej skroni, próbowałam cię obudzić, ale ty ... ty.. nie reagowałeś - głos jej się załamał. Łzy popłynęły obficiej. - I teraz jak się ocknęłam , to leżałeś nieprzytomny.
- Skarbie, proszę nie płacz. Już wszystko dobrze - Zayn spróbował wstać, ale nie udało mu się. Kasia zobaczyła grymas bólu na jego twarzy.
- Nie podnoś się. Masz złamaną nogę. Musisz leżeć i odpoczywać - powiedziała. Podeszła do mulata i położyła się koło niego.
- Chyba nie powinniśmy, to jest zabronione, ale ... - zaczęła Kasia.
- Nie ważne. Kocham cię i chcę mieć ciebie blisko - powiedział Zayn i pocałował ją. Włożył w to całą swoją miłość do niej.
- Też cię kocham - powiedziała blondynka. Wtulili się w siebie i zasnęli.
***
Stwierdziłam, że jednak wstawię dzisiaj, a nie jutro. Macie takie 2 krótkie części w prezencie po świętach ;p
To dobranoc ; *

Chapter 7


            Kasia usłyszała pukanie. Otworzyła drzwi. Stał w nich Zayn.
- Hej ! Zabieram cię gdzieś, ale to niespodzianka, więc najpierw muszę zawiązać ci oczy - zrobił tak jak powiedział i posadził dziewczynę na krześle.
- Muszę wziąć jeszcze kilka twoich rzeczy, które są potrzebne - oznajmił Kasi i poszedł do jej pokoju.
- Hmm ... może wezmę jakąś seksowną bieliznę? - krzyknął.
- Ej !
- Żartowałem - zaśmiał się.
- Tylko spróbuj ruszać moją bieliznę ! - zagroziła mulatowi.
- Bo co mi zrobisz? - szepnął jej do ucha. Przeszedł ją przyjemny dreszcz. Zayn pomógł jej wstać, przyciągnął do siebie i pocałował.
           Godzinę później byli w drodze.
- No powiedz, gdzie jedziemy - błagała Kasia.
- Nie, to niespodzianka.
- A daleko jeszcze? 
- Nie, zaraz dojedziemy kochanie - odpowiedział Zayn. Przez resztę drogi rozmawiali.
- Już jesteśmy !
- Czyli mogę teraz ściągnąć tę opaskę? - zapytała blondynka.
- Nie, jeszcze nie. Daj rękę - chłopak złapał dłoń Kasi i prowadził ją chwilę. Nagle zatrzymał się, odsłonił jej oczy i przyciągnął do siebie.
- I jak się podoba? - zapytał. Przed nimi rozciągała się piękna plaża. Nikogo na niej nie było, tylko oni dwoje. Ich oczom ukazał się rozłożony w pobliżu koc. Otoczony był malutkimi świeczkami. Słychać było szum fal uderzających o brzeg i zapach słonej wody.
- Jak tu jest pięknie. Jesteś cudowny Zayn - powiedziała Kasia. Położyli się na kocu i wtuleni w siebie podziwiali gwiazdy, zjedli trochę jedzenia z koszyka. Potem wybrali się na spacer brzegiem morza. Czuli się świetnie w swoim towarzystwie. Byli szczęśliwi.
           Około godziny 23 postanowili wracać do domu. Zebrali wszystkie swoje rzeczy i wsiedli do samochodu. Zayn jedną ręką trzymał kierownicę, a drugą mocno dłoń Kasi. Dojeżdżali już do domu, gdy z naprzeciwka zaczął nadjeżdżać z zawrotną prędkością van. Nagle zjechał na ich pas. Mulat nie zdążył zareagować i samochód uderzył w nich.
          Kasia dotknęła ręką skroni i poczuła ciepłą ciecz. Była zdezorientowana. Spojrzała w bok. Na siedzeniu znajdował się nieprzytomny Zayn. Dziewczyna przestraszyła się. Potrząsnęła nim, ale nie ocknął się.
- Zayn, Zayn, proszę obudź się - zaczęła płakać. - Kocham cię - szepnęła. Zaczęło kręcić jej się w głowie i zemdlała.
***
Wiem, że krótki, ale za to obiecuję, że jutro wstawię nowy. 
Ten jest trochę dziwny, chyba mi nie wyszedł, ale trudno.
Jeśli wam się podoba to proszę o komentarze ;]
Dobranoc ; *

wtorek, 25 grudnia 2012

Chapter 6

         Zayn wrócił do domu i poprosił chłopaków o wolną chatę. Tymczasem Kasia zastanawiała się co takiego przygotuje dla niej mulat. Powoli zaczęła się szykować. Wzięła prysznic, wybrała sobie bardzo ładną, czarną, zwiewną sukienkę. Włosy pofalowała i zostawiła rozpuszczone. Nałożyła jeszcze lekki makijaż i była gotowa. Spojrzała na zegarek. Nie mogła uwierzyć, że zajęło jej to aż 2 godziny. Już po chwili usłyszała pukanie. Otworzyła drzwi i zobaczyła Zayna w garniturze. Wyglądał cudownie.
- Kasiu, prześlicznie wyglądasz. Możemy iść?
- Tak, chodźmy - odpowiedziała i zeszli na dół, gdzie czekała czarna limuzyna. Dziewczyna była zaskoczona.
Ciekawe co jeszcze przygotował? Limuzyna to chyba dopiero początek - pomyślała. Kiedy weszli już do domu chłopaków, Zayn zawiązał jej na oczach czarną przepaskę.
- Policz powoli do 20 i wtedy ściągnij opaskę. Następnie idź 10 kroków do przodu i 5 w lewo. Dalej będziesz wiedziała co robić - powiedział i zniknął. Kasia zaczęła liczyć w myślach. 1,2,3....6......13...16...20 No to idziemy ! Dziewczyna postępowała według poleceń mulata i znalazła się w salonie. Przed nią ciągnęła się droga usypana z płatków róż. Obok jej nogi leżała karteczka. Podniosła ją.

Your hand fits in mine like it's made just for me”

Kasia uśmiechnęła się do siebie. Szła dalej i znalazła kolejną karteczkę.

But bear this in mind it was meant to be” 

Płatki róż prowadziły ją dalej, do góry po schodach. Dochodząc do drzwi usłyszała jak Zayn zaczyna śpiewać:

And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me. 

I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly. 

I won’t let these little things slip out of my mouth
But if I do, it’s you
Oh it’s you they add up to
I’m in love with you, and all these little things

You can’t go to bed without a cup of tea
Maybe that’s the reason you talk in your sleep
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me

I know you’ve never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But you’re perfect to me

I won’t let these little things slip out of my mouth
But if it’s true, it’s you
It’s you they add up to
I’m in love with you, and all these little things

You’ll never love yourself half as much as I love you
You’ll never treat yourself right darling
But I want you to
If I let you know I’m here for you
Maybe you’ll love yourself like I love you oh

And I’ve just let these little things slip out of my mouth
Cause it’s you, oh it’s you, it’s you they add up to
And I’m in love with you and all these little things
I won’t let these little things slip out of my mouth
But if it’s true, it’s you
It’s you they add up to
I’m in love with you, and all these your things.

Kiedy skończył, podszedł do Kasi i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Następnie poprowadził ją w głąb pokoju. Na środku stał stolik, a na nim upieczony kurczak, dwa nakrycia, butelka wina, świece, a poza tym cały pokój obsypany był płatkami róż. Na parapecie stały małe podgrzewacze. Panował półmrok. Wyglądało to przecudownie. Zayn odsunął krzesło, a Kasia usiadła. Potem sam usiadł naprzeciwko niej. Oboje milczeli, ale nie była to niezręczna cisza. Po chwili Zayn złapał blondynkę za rękę. Spojrzał jej głęboko w oczy i powiedział:
- Mam nadzieję, że ci się podoba.
- Bardzo mi się podoba. To wszystko jest wspaniałe. Płatki róż, karteczki, to że dla mnie zaśpiewałeś, sam zrobiłeś dla mnie kurczaka. Naprawdę to najlepsza randka na jakiej byłam.
- Kurczę, na następną będę musiał się jeszcze lepiej postarać - Kasia zaśmiała się. - Jeśli oczywiście zgodzisz się pójść ze mną na kolejną.
- Pewnie, że tak. Z tobą wszędzie.
- Kasia, chciałbym ci coś powiedzieć. Bardzo mi na tobie zależy. Wtedy w parku, jak cię zobaczyłem, wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. W ciągu tych kilku dni spędziłem z tobą dość dużo czasu. Bardzo mi się podobasz, nawet z rana taka rozczochrana jesteś dla mnie piękna. Chyba powoli się w tobie zakochuję - wyznał Zayn i delikatnie pocałował dziewczynę.
- Nie jestem zbyt dobra w takich wyznaniach, ale czuję to samo. Kiedy jestem z tobą, czuję się jak w niebie- powiedziała Kasia i przytuliła się mocno do mulata. Wdychała zapach jego perfum. Czuła się bezpiecznie w jego ramionach.
          Po zjedzonej kolacji, siedzieli razem na balkonie. Była piękna, pogodna noc. Pili ciepłe kakao i podziwiali gwiazdy. Rozmawiali o tym co lubią, o swoich rodzinach. Mówili sobie o wszystkim. Przepełniało ich uczucie, jakby znali się już bardzo długo, a nie tylko kilka dni.
***
No to jest obiecany 6 rozdział. Mam nadzieję, że się podoba ;]
Co dostaliście na święta? Podobają wam się prezenty? ;]
Lecę zjeść coś dobrego :D
Do niedługo ; *

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Imagin z Liamem


Wbiegłaś do sali od biologii spóźniona.
- Dzień dobry ! Bardzo przepraszam za spóźnienie, ale uciekł mi autobus.
- Dzień dobry. Za karę, że spóźniłaś się na pierwszą lekcję w tym roku, usiądziesz z nowym uczniem. O tam w przedostatniej ławce – wskazał ci miejsce pan Tomson. Rozłożyłaś się więc obok chłopaka w krótkich, brązowych włosach, który nawet na ciebie nie spojrzał. Wydawał się jakiś dziwny, był za to zabójczo przystojny.
- Cześć. Jestem [T.I.] – przedstawiłaś się, jednak nie usłyszałaś żadnej odpowiedzi.
- Hej, halo ! Ziemia do dziwnego chłopaka ! - zaczęłaś mówić trochę za głośno.
- Jeśli nie masz zamiaru brać udziału w lekcji to chociaż nie przeszkadzaj, proszę. Jeszcze raz i wyproszę cię za drzwi – upomniał cię nauczyciel.
- Dobrze proszę pana. Przepraszam – odpowiedziałaś ze skruchą. W środku ciebie wszystko buzowało. Siedzę z jakimś debilem, który nie zwraca na mnie uwagi. Nawet nie raczył się przedstawić. Przez to że chciałam być koleżeńska i się z nim poznać, dostało mi się od pana Tomsona. Co za palant !
- [T.I.], mogłabyś odpowiedzieć na pytanie? - tak się zamyśliłaś, że kompletnie nie słuchałaś.
- Eee ... mógłby pan powtórzyć pytanie? - zapytałaś speszona. Chłopak obok cicho parsknął śmiechem.
- Z czego się śmiejesz debilu?! - krzyknęłaś.
- [T.I.] ! Ja cię w tym roku w ogóle nie poznaje. Jak ty się zachowujesz? Wyjdź proszę za drzwi i przemyśl swoje zachowanie. Może to ci pomoże – zdenerwowana podniosłaś się z ławki i wyszłaś. Byłaś mocno wkurzona. To wszystko przez niego ! Czemu akurat dziś musiał dołączyć do naszej klasy, a autobus musiał się spóźnić?! GRRRRRR.....
Wieczorem siedziałaś w domu i myślałaś o tajemniczym chłopaku. Przeszła ci złość na niego i zastanawiałaś się, czemu tak się zachowywał. Może jest typem outsidera?
Następnego dnia pan Tomson zadał zadanie domowe – napisać referat z kolegą/ koleżanką z ławki. Ale mam pecha – pomyślałaś.
- Kiedy i gdzie napiszemy ten referat? - zapytałaś chłopaka z ławki, jednak nie usłyszałaś odpowiedzi.
- Matko ! Człowieku, odezwiesz się w końcu?! - krzyknęłaś.
- [T.I.], jaki ty masz znowu problem? - podszedł do ciebie nauczyciel.
- No bo jak ja mam napisać ten głupi referat jak on – pokazałaś palcem na szatyna – w ogóle się do mnie nie odzywa. Nawet nie wiem jak ma na imię !
- To jest Liam Payne. Nie wiem czemu się do ciebie nie odzywa, może ma ku temu jakieś powody. Mam nadzieję, że się dogadacie, bo referat ma być na jutro napisany i nie obchodzą mnie twoje tłumaczenia ! - Byłaś wściekła. Zawsze miałaś najlepsze oceny. Nie miałaś zamiaru zawalać nauki przez tego typka.
- Świetnie, nie chcesz gadać to nie ! Napiszę sama ten referat i nie myśl, że dostaniesz za niego ocenę, nic nie robiąc ! - Nagle zabrzmiał dzwonek. Chłopak wyciągnął kartkę, napisał na niej ciąg cyfr i położył przed tobą.
- Zadzwoń – powiedział tylko i szybko ulotnił się z klasy.
- No ludzie, co za debil ! Nawet nie myśl, że zadzwonię ! - krzyknęłaś chociaż on był już daleko i nie sądziłaś, że w ogóle cię usłyszy.
Będąc w domu cały czas myślałaś co zrobić. Powiedziałam, że nie zadzwonię, ale przecież jak tego nie zrobię to nie będę miała zadania. On pewnie nie słyszał, jak to krzyczałam. Postanowiłaś, że jednak zadzwonisz. Wzięłaś telefon do ręki i zaczęłaś wykręcać numer. W tym momencie usłyszałaś najpierw pukanie do drzwi, a potem dzwonek telefonu za drzwiami. Otworzyłaś je i zobaczyłaś Liama.
- A krzyczałaś, że nie zadzwonisz – zaśmiał się.
- Co ty tu robisz ?! Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?!
- Hmm ... powiedzmy, że bezpiecznie eskortowałem cię do domu, bez twojej wiedzy, by nic ci się nie stało.
- Szedłeś za mną od szkoły?! Jesteś chory !
- Oj nie marudź. Robimy to zadanie?
- A kto powiedział, że wpuszczę cię do domu? - zapytałam.
- Ja – odpowiedział cwaniacko, przesunął mnie lekko i wepchał się do środka.
- No, no, no ... ładnie tu masz – zagwizdał.
- Domu nigdy nie widziałeś? A no tak, pewnie mieszkasz w lesie jak jakiś seryjny morderca. A może nawet nim jesteś?
- Może jestem – odpowiedział poważnie. Nagle usłyszałaś brzęk kluczy za drzwiami.
- O nie ! To mama ! Nie może cię tu zobaczyć ! - krzyknęłaś i wepchnęłaś go do składziku.
- Przytulny ten składzik. Nie wiedziałem, że chcesz być tak blisko mnie. Nie musiałaś wymyślać jakichś kitów z mamą. Mogłaś po prostu powiedzieć – poruszył znacząco brwiami.
- Przestań i siedź cicho. Nie wychodź stąd dopóki po ciebie nie przyjdę ! - powiedziałaś szeptem, wzięłaś miotłę na co on parsknął śmiechem i wyszłaś.
- Cześć mamo ! Jak się cieszę, że cię widzę ! Postanowiłam trochę posprzątać ! - powiedziałaś entuzjastycznie i zaczęłaś wymachiwać miotłą. Zauważyłaś, że Liam wygląda z szafy i chichocze, więc rzuciłaś się na drzwi mocno w nie uderzając.
- Matko, córciu. Wszystko w porządku?
- Tak, pewnie ! Po prostu zobaczyłam robala na drzwiach – znowu usłyszałaś śmiech chłopaka, więc jeszcze raz walnęłaś w drzwi ręką. - Trzeba go dobić – wyjaśniłaś mamie.
- No dobrze. Nie wnikam ... - powiedziała zdziwiona mama. - Jadę jeszcze po zakupy. Chcesz coś?
- Możesz mi kupić jakąś czekoladę.
- Dobrze. To niedługo wracam – odpowiedziała i wyszła. Liam, słysząc trzask zamykanych drzwi, wyszedł ze składziku, głośno się śmiejąc.
- Przestań się śmiać. Lepiej zacznijmy ten referat. - Zaczęliście pisać. Dobrze wam szło, a w zasadzie tobie, bo Liam wymyślał tylko jakieś dziwne zdania i się wygłupiał. W międzyczasie wróciła twoja mama z zakupów i zrobiła wam gorącą czekoladę, po czym poszła do siebie, oglądać swoje ulubione seriale. Nie sądziłaś, że szatyn jest taki. Na lekcji w ogóle się nie odzywał, uważałaś go za debila, a tak naprawdę był cudownym chłopakiem i przystojnym. Zaczynał ci się podobać.
- Halo ! Ziemia do [T.I.] ! Co mi się tak przyglądasz? - machał ci ręką przed twarzą. Lekko się speszyłaś i zaczerwieniłaś.
- Ja? Nie, nic. Zamyśliłam się trochę. Przepraszam.
- A o czym tak myślałaś? O mnie? - poruszył brwiami.
- Ee... tak... na czy się .. nie .. w zasadzie to ... - zaczęłaś się jąkać.
- No to w końcu jak? O mnie czy nie? - zaśmiał się słodko. Miał taki piękny uśmiech.
- No ej .. znowu zawiecha?
- Co? Nie, nie. Myślałam o tym, że miałam o tobie inne zdanie, ale po dzisiejszym dniu je zmieniłam – powiedziałaś.
- Tak? A na lepsze czy na gorsze? - przybliżył się do ciebie.
- Na lepsze – uśmiechnęłaś się. Przestraszyłaś się, bo chłopak był niebezpiecznie blisko ciebie. Dzieliło was tylko kilka centymetrów, więc wstałaś.
- No to referat gotowy. Nie musisz już iść? Wiesz, jest późno i w ogóle – powiedziałaś.
- Nie, spoko. Chętnie jeszcze trochę zostanę – odpowiedział. Czułaś się trochę niezręcznie. Nie wiedziałaś co masz z nim robić. Nagle on podszedł do ciebie, oparł się o ścianę i szepnął ci na ucho:
- Intrygujesz mnie wiesz? - Następnie pocałował cię w usta. Byłaś zaskoczona, ale oddałaś pocałunek. Bardzo ci się podobało.
- Teraz mogę iść – rzucił i zniknął za drzwiami. Zdenerwowałaś się. Dałam się nabrać temu debilowi. Co on sobie myśli?! Pocałował mnie, a teraz sobie poszedł! Burak ! Poszłaś do pokoju, wzięłaś prysznic, przebrałaś się w piżamę i usiadłaś na łóżku. Niespodziewanie ktoś zaczął rzucać kamykami w twoje okno. Otworzyłaś je i zobaczyłaś na dole Liama. Stał z gitarą. Kiedy tylko cię zobaczył, zaczął śpiewać twoją ulubioną piosenkę. Miał niesamowity głos, taki hipnotyzujący. Mogłabyś go słuchać w nieskończoność. Po skończonej piosence, wdrapał się po rynnie i wszedł do twojego pokoju.
- Lepiej żeby moją mamę teraz nie naszła ochota, by wejść do mojego pokoju – powiedziałaś szybko.
- Psujesz taką romantyczną chwilę – zaśmiał się, podszedł do drzwi i zakluczył je.
- Teraz nikt nam nie będzie przeszkadzał – powiedział i przybliżył się do ciebie. Przestraszyłaś się trochę, ale wszystkie wątpliwości uleciały, kiedy tylko przytulił cię do siebie. Zaczęliście się namiętnie całować. Było cudownie. Potem włączyliście film, ale oglądając go zasnęłaś. Zanim oddałaś się w objęcia Morfeusza usłyszałaś tylko szept Liama:
- Znaliśmy się jak byłaś mała, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale pewnie tego nie pamiętasz. Obserwuję cię teraz od dłuższego czasu. Jesteś dokładnie taka jaką cię zapamiętałem – niesamowita. Kocham cię – skończył po czym delikatnie pocałował cię w usta. Pamiętam cię Liam. Nigdy o tobie nie zapomniałam. Też cię kocham – pomyślałaś, ale nie zdążyłaś mu tego powiedzieć, bo zasnęłaś. Jednak on dobrze wiedział, że odwzajemniasz jego uczucia.
Dziś mijają 2 lata odkąd jesteście razem. Planujecie ślub.

***
Chciałam dodać rozdział, ale coś dziwnego się robiło z nim, więc jutro na spokojnie przepiszę i wstawię, a dziś imagin, który pisałam wczoraj dla przyjaciółki. Chyba jest trochę dziwny, ale co tam ;p 

A teraz chciałabym wam życzyć:
Wesołych świąt, wspaniałych prezentów (chociaż pewnie niektórzy z was już je dostali), żebyście mieli okazję spotkać One Direction, iść na ich koncert i w ogóle. ; *
A życzenia na Sylwestra to potem. Jest jeszcze czas :D

To ja lecę czytać książkę "Piękne istoty" (Polecam :D). Do jutra ;]

niedziela, 23 grudnia 2012

Imagin z Harrym i Niallem ;]


Would he say he’s in L-O-V-E?
Well if it was me I would

Od zawsze podobał ci się Harry Styles z zespołu One Direction. Miałaś w pokoju jego plakaty, a ponadto, wszędzie gdzie się dało, jego zdjęcia. Lubiłaś go za te piękne zielone oczy, cudowne kręcone włosy, nieziemski głos. Denerwowało cię czasem, że robi sobie tyle tatuaży, ale przecież jak się kocha to się wybacza. Sądziłaś, że nie masz u niego szans, bo w końcu on woli raczej starsze kobiety, a ty masz 17 lat. Na dodatek mieszkasz w Polsce. Zmieniłaś jednak zdanie, kiedy pewnego dnia spotkałaś ich w centrum handlowym „Kociewie” w Starogardzie Gdańskim. Nie wierzyłaś, że przyjechali do twojego ukochanego miasta. Uważałaś, że to musi być jakaś szansa od losu na poznanie Harrego. Jednak przeznaczenie miało być inne...
Zacznijmy, więc od początku. Był 15 kwietnia. Zbliżały się twoje urodziny, więc wybrałaś się do centrum handlowego, by wybrać jakieś ciuchy. Po 2 godzinach wyszłaś obładowana siatkami. Nagle podszedł do ciebie niebieskooki blondyn. Poznałaś go od razu.
- Cześć. Może pomóc ci z tymi siatkami? - uśmiechnął się. Sam Niall Horan chce pomóc ci z zakupami. Nie mogłaś w to uwierzyć. Od razu pomyślałaś, że może jest tu też reszta zespołu.
- Nie trzeba. Poradzę sobie. Jesteś tu sam? I tak w ogóle to co robisz w Polsce?
- Nie, chłopaki są w sklepie. Pewnie zaraz przyjdą. Przyjechaliśmy tu na wakacje. Jak na razie nikt nie wie, że tu jesteśmy, więc mamy spokój od paparazzich. - Zobaczyłaś, że reszta zespołu wychodzi właśnie ze sklepu. Pierwszy podszedł do was chłopak w lokach. Bardzo się ucieszyłaś.
- No Niall. Może mnie przedstawisz – powiedział i puścił ci oczko.
- ee tak .. jak masz na imię mała? - zapytał zmieszany.
- No nie żartuj. Jeszcze nie wiesz jak ma na imię?
- Jestem [T.I.]. Bardzo się cieszę, że mogłam was poznać. Niestety muszę już iść. Mama będzie się martwić, a w dodatku jutro mam ważny sprawdzian.
- W porządku. Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy. Pa – odpowiedział Niall. Odwróciłaś się i poszłaś w stronę przystanku. Nagle ktoś lekko szturchnął cię w ramię.
- Poczekaj ! - To był Harry. - Nie chcę liczyć na zrządzenie losu, że może kiedyś się spotkamy. Chcę być tego pewny. Dasz mi swój numer?
- Tak, pewnie – poszukałaś kartki oraz długopisu w torebce i zapisałaś mu swój numer.
- Do zobaczenia niedługo – powiedział Harry, całując cię w policzek. Byłaś miło zaskoczona.
Wieczorem, leżąc w łóżku, myślałaś o tym co cię dziś spotkało i nadal nie mogłaś uwierzyć w to wszystko. Nagle dostałaś smsa:
Mam nadzieję, że jeszcze nie śpisz. Cieszę się, że cię spotkałem. Spotkamy się jutro? Może mnie oprowadzisz po mieście? Liczę na pozytywną odpowiedź. Dobranoc xx”. Uśmiechnęłaś się do telefonu i odpisałaś:
Chętnie cię jutro oprowadzę. Pasuje ci przed tym centrum handlowym co wczoraj o 16?”.
Nawet nie minęła minuta, kiedy otrzymałaś odpowiedź:
Oczywiście, że mi pasuje. Z tobą wszędzie i o każdej porze ;D Dobranoc xx”
Następnego dnia czekałaś w wyznaczonym miejscu ponad pół godziny, ale Harry nie zjawił się. Było ci bardzo przykro. Idąc następnego dnia do szkoły, spotkałaś Nialla.
- Cześć ! - przywitałaś się.
- Hej ! Gdzie idziesz?
- Do szkoły – powiedziałaś bez entuzjazmu.
- A to nie będę ci przeszkadzał.
- Ej, nie przeszkadzasz. Mam jeszcze dużo czasu – odpowiedziałaś szybko.
- No dobra. To może odprowadzę cię do szkoły – potaknęłaś i ruszyliście w drogę. Bardzo dobrze wam się rozmawiało. Niall rozumiał cię jak nikt inny. Wreszcie odważyłaś się zadać mu pytanie, które nurtowało cię od początku, kiedy go tylko dzisiaj zobaczyłaś.
- Niall, czy ty wiesz co jest z Harrym? Napisał do mnie wieczorem, tego dnia, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy i umówił się ze mną. W sensie nie na randkę, no ale ... no miałam go oprowadzić po mieście, ale nie zjawił się.
- Eh... wiesz.. jakby to powiedzieć. Harrym nie jest typem kolesia, z którym chciałabyś się spotykać. On zwodzi dziewczyny. Flirtuje z nimi, zawraca im w głowach, a potem rzuca. Mówię ci to, bo bardzo cię lubię i nie chcę, żeby cię zranił.
- Dzięki, że mi to powiedziałeś. Już jesteśmy pod moją szkołą. Do zobaczenia – powiedziałaś i przytuliliście się na pożegnanie.
Cały czas podczas lekcji myślałaś o tym co powiedział ci Niall. Nie sądziłaś, że Harry jest taki draniem. Był twoim idolem od tak długiego czasu. Wychodząc ze szkoły, zobaczyłaś go.
- Co ty tu robisz?! - krzyknęłaś oburzona.
- Myślałem, że się ucieszysz – powiedział lekko speszony.
- Ucieszę się? Wystawiłeś mnie wczoraj, a teraz przychodzisz jak gdyby nigdy nic.
- Przyszedłem, bo chcę ci wszystko wyjaśnić. Wczoraj bardzo źle się czułem i wymiotowałem. Byłem strasznie wyczerpany i spałem cały dzień, dlatego nic nie napisałem. Bardzo, bardzo cię przepraszam. Wybaczysz mi? - uśmiechnął się słodko pokazując swoje dołeczki w policzkach, którym zawsze nie mogłaś się oprzeć. Tym razem jednak zdrowy rozsądek podpowiadał ci, że coś tu jest nie tak.
- Widziałam się z Niallem przed szkołą. Pytałam o ciebie i nic nie mówił, że byłeś chory. Powiedział tylko, że przedtem często wystawiałeś dziewczyny i raniłeś je.
- [T.I.], to nie tak. Wiem, że kiedyś byłem wielkim draniem, ale teraz już tak nie jest. Zmieniłem się, naprawdę. Nialla wczoraj nie było w hotelu, bo był na mieście, więc nawet nie wiedział co się u mnie dzieje.
- Hmm.. no dobrze. Wybaczam ci, ale to ma się więcej nie powtórzyć.
- Słowo harcerza. Już będę grzeczny – uśmiechnął się, przytulił cię mocno, podniósł i zaczął kręcić się z tobą w kółko.
- Harry ty wariacie ! Postaw mnie na ziemię ! - krzyczałaś, śmiejąc się. Przechodnie przyglądali się wam z zaciekawieniem i uśmiechali się, widząc szczęśliwych młodych ludzi.
Poszliście na spacer do parku, a potem do kawiarni na gorącą czekoladę. Świetnie się bawiłaś i czułaś w towarzystwie Harr'ego. Umówiliście się, że loczek przyjdzie po ciebie jutro po szkole.
Kiedy skończyłaś lekcje, szybko wybiegłaś ze szkoły. Jednak widok, który zobaczyłaś strasznie cię zszokował. Harry całował się z jakąś długonogą blondynką. Szybko pobiegłaś do parku, tak żeby cię nie zauważył. Zadzwoniłaś po Nialla, po czym usiadłaś na ławce i zaczęłaś płakać. Chłopak już po chwili był przy tobie.
- [T.I.], co się stało? Czemu płaczesz? - zapytał. Zaczęłaś mu opowiadać od początku, jak Harry cię wczoraj przeprosił, jak dobrze się razem bawiliście i o tym co dzisiaj zobaczyłaś.
- Jaka ja byłam głupia ! Uwierzyłam w te jego obietnice ! Już nie ranię dziewczyn, to się więcej nie powtórzy, obiecuję ! Jak mogłam być tak naiwna i myśleć, że to prawda? Jak mogłam być tak głupia, żeby myśleć, że mogę umawiać się z gwiazdą !
- [T.I.] proszę cię, nie mów tak ! Jesteś wspaniałą dziewczyną, a Harry jest idiotą ! Pamiętasz, ostrzegałem cię. Nie marnuj łez na niego, nie warto ! On nie jest ciebie wart ! Znajdziesz sobie kogoś lepszego – pocieszał cię Nial i mocno przytulił. Cieszyłaś się, że masz takiego przyjaciela jak on i zawsze możesz na niego liczyć.
Wracając do domu, spotkałaś Harrego.
- Gdzie byłaś? Tak długo czekałem pod szkołą, martwiłem się – podszedł i chciał cię przytulić, ale odepchnęłaś go.
- Martwiłeś się?! Widziałam jak całowałeś się z tamtą dziewczyną !
- [T.I.], to naprawdę nie tak ! Daj mi wytłumaczyć ! To była moja fanka i rzuciła się na mnie ! Nawet jej nie znam !
- Naprawdę? - zapytałaś.
- Tak, przysięgam ci. Zależy mi na tobie – powiedział i pocałował cię namiętnie. Tym razem nie opierałaś się. Postanowiłaś mu wybaczyć. W końcu każdy zasługuje na drugą szansę, a przecież to nie jego wina... Tak?
Przez następny tydzień spotykaliście się codziennie. Harry zabierał cię na lody, do kina albo spacerowaliście po parku. Wszystko było w porządku. Jednak pewnego dnia Harry nie napisał nic, że może byście się spotkali. Tym razem to ty postanowiłaś przejąć inicjatywę i zrobić mu niespodziankę. Poszłaś do jego pokoju hotelowego i zapukałaś. Nikt nie otwierał, więc pomyślałaś, że Harry jeszcze śpi. Nacisnęłaś leciutko klamkę i weszłaś. To co tam zastałaś było szokujące. Loczek całował się z tą samą dziewczyną, z którą widziałaś go pod szkołą. Siedzieli na łóżku w samej bieliźnie. Nawet cię nie zauważyli, tak byli zajęci sobą. Zamknęłaś drzwi i pobiegłaś z płaczem do Nialla.
- Jaka ja byłam głupia, że ci nie wierzyłam. Przepraszam !
- Ale [T.I.] co się stało? Nie czekaj .. pozwól, że sam zgadnę. Harry?
- Tak, postanowiłam zrobić mu dziś niespodziankę i przyszłam, ale zastałam go w samej bieliźnie z jakąś dziewczyną – powiedziałaś i jeszcze bardziej się rozpłakałaś. Niall mocno cię przytulił.
- Nie płacz. Mówiłem ci już, że nie jest wart twoich łez. To idiota !
- Przecież to twój przyjaciel.
- To, że jest moim przyjacielem, nie wyklucza tego, że jest idiotą – zaśmiałaś się. Zawsze kiedy spędzałaś czas z Niallem, poprawiał ci się humor. Nagle blondyn spojrzał ci głęboko w oczy i powiedział:
- Wiem, że to nie najlepszy moment, ale chciałbym ci powiedzieć, że jesteś wyjątkową dziewczyną. Spodobałaś mi się wtedy w centrum handlowym, dlatego właśnie zaproponowałem ci pomoc, ale wtrącił się Harry i ...eh .... Wiem, że jesteśmy przyjaciółmi, ale muszę ci to powiedzieć. Chyba się w tobie zakochuję. Wiem, że nie powinienem, wiem, że ty czujesz coś do ... - zamknęłaś mu usta pocałunkiem, który on odwzajemnił.
- Harry to idiota, sam tak mówiłeś. To ty byłeś ze mną w ciężkich chwilach. Nigdy mnie nie zawiodłeś. Zawsze mogłam na ciebie liczyć. Też się w tobie zakochuję, ale nie dopuszczałam do siebie tej myśli, bo sądziłam, że to Harrego bardziej lubie, że to z nim powinnam być. Teraz wiem, że to był błąd – powiedziałaś po czym jeszcze raz wpiłaś się w wargi Nialla. Chłopak mocno cię przytulił, siedliście na kanapie i zaczęliście oglądać filmy romantyczne. Zasnęliście wtuleni w siebie.

THE END

***
Tak więc w między czasie kolejny imagin, który pisałam jakiś czas temu dla koleżanki.
Jak się podoba to fajnie ;]
Już niedługo, bardzo niedługo nowy rozdział. Obiecuję ! :D

Jutro Wigilia, więc życzę wszystkim:
Wesołych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie, duużo prezentów i udanego Sylwestra ! 

i oczywiście Lou życzę Wszystkiego najlepszego !  
chociaż i tak tego nie przeczyta ;]



środa, 19 grudnia 2012

Imagin z Niallem


Are we friends or are we more?”

Uczyłaś się grać na gitarze od 5 lat. Chodziłaś na zajęcia do centrum kultury w twoim mieście. Lekcje pobierałaś od pani Danieli Ebertowskiej. W wakacje, tuż przed rozpoczęciem ostatniego roku nauki, dowiedziałaś się, że pani wyszła za mąż, jest w ciąży i nie może dalej cię uczyć. Byłaś ciekawa swojego nowego nauczyciela...
Weszłaś do sali i zamurowało cię. Za biurkiem siedział Niall Horan. Szybko się ocknęłaś.
- Dzień dobry panu ! Nazywam się [T.I.] – przedstawiłaś się nie dając po sobie poznać, że go znasz.
- Cześć. Proszę nie mów do mnie per pan. Nie jestem aż taki stary. Mam dopiero 19 lat – zaśmiał się. - Mów mi Niall.
- Bardzo mi miło – posłałaś słodki uśmiech swojemu idolowi.
Lekcje odbywały się dwa razy w tygodniu. Dużo się uczyłaś od blondyna, a przy tym świetnie się bawiłaś. Wiedziałaś, że zawsze możesz mu wszystko powiedzieć, a on cię wysłucha. Traktowałaś go jak swojego przyjaciela.
Pewnego dnia przyszłaś na lekcję zapłakana.
- Hej, co się stało mała? - zapytał troskliwie Niall.
- Kolega z klasy, któremu się podobam, rozesłał wszystkim moje zdjęcia, które całkiem przerobił, bo go odrzuciłam. Teraz cała klasa śmieje się ze mnie – odpowiedziałaś chłopakowi.
- Co za cham. Nie przejmuj się. Będzie dobrze. Za jakiś czas o wszystkim zapomną – Usiedliście na kanapie. Siedziałaś wtulona w Nialla. Długo się nie odzywałaś, więc blondyn pomyślał, że zasnęłaś.
- Tak słodko wyglądasz kiedy śpisz. Chciałbym, żebyś wiedziała ile dla mnie znaczysz. Teraz mogę ci wszystko powiedzieć, bo nie usłyszysz. Za bardzo boję ci się to wyznać wprost. Spodobałaś mi się już wtedy, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Jesteś taka szczera i naturalna. Z tobą mogę pożartować. Wiem, że mnie nie zawiedziesz. I tak pięknie się uśmiechasz – odgarnął ci niesforny kosmyk włosów. - Ty pewnie uważasz mnie tylko za przyjaciela, ale ja po ty miesiącach prób i spotkań zakochałem się w tobie – nachylił się lekko, aby pocałować cię w policzek. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że nie śpisz i wszystko słyszałaś. Uśmiechnęłaś się, otworzyłaś oczy i pocałowałaś go. Niall zdziwił się, ale szybko odwzajemnił pocałunek.
- Też się w tobie zakochałam. Cieszę się, że powiedziałeś mi to, chociaż nieświadomie.
- Jesteś cudowna wiesz? - powiedział tylko i ponownie cię pocałował.
Dziś mija rok odkąd jesteście szczęśliwą parą. Bardzo dobrze wam się układa i planujecie ślub.


THE END
***
Jak na razie nie mam czasu napisać nowego rozdziału, ale to się zmieni w święta, wtedy coś napiszę ;]
A w między czasie żeby wam się nie nudziło dodaję imagin, który napisałam już dawno dla koleżanki.
Mam nadzieję że się spodoba :D


sobota, 1 grudnia 2012

Chapter 5

       Kasia obudziła się rano. Zobaczyła, że Zayn przygląda jej się.
- Jeśli chodzi o to co wczoraj mówił Hazza to ja nie chcę się spieszyć. Powinniśmy najpierw dobrze się poznać, żeby być parą. Zależy mi na tobie i nie chce niczego zepsuć.
- Rozumiem Zayn - uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek.
- Pięknie wyglądasz wiesz ? 
- Co ty gadasz za głupoty? Jestem rozczochrana i nieumalowana. Pewnie wyglądam jak straszydło. 
- Wolę cię taką, naturalną - pogładził ją ręką po policzku. - Wyglądasz ślicznie i nie kłóć się ze mną, bo mam rację - dokończył po czym mocno ją przytulił. 
- A teraz pozwól, że zrobię ci pyszne śniadanie, a potem zabieram cię na porządną randkę - wyszczerzył swoje białe ząbki w uśmiechu. Wyglądał strasznie seksownie stojąc tam przed nią w samych spodniach. Przynajmniej takie było jej zdanie.
       Zayn, wchodząc do kuchni, zobaczył Louisa.
- Siema stary ! - powiedział. 
- Cześć ! - odpowiedział Tomlinson i obrócił się. - Zz.. Zayn?! - zdziwił się.
- hahaha tak to właśnie ja !
- Co ty tu robisz? - zapytał, patrząc nadal zaskoczony na przyjaciela.
- Jeny, co ty się tak patrzysz? Jestem w swojej kuchni, nie jestem nago i przyszedłem zrobić śniadanie. Co cię tak dziwi?
- Ludzie ! Malik wstał rano ... RANO ! Chce zrobić Ś-N-I-A-D-A-N-I-E i nie ułożył włosów. Gdzie jest Zayn ?! Co z nim zrobiłeś?! - Louis zaczął potrząsać mulatem.
- Matko ! Weź się uspokój ! - W tym momencie do kuchni weszła brunetka.
- Cześć ! O, my się jeszcze nie znamy. Jestem Kasia - uśmiechnęła się przyjaźnie.
- No, teraz wszystko rozumiem - zaśmiał się. - Jestem Louis. Miło mi cię poznać. Jesteś dziewczyną Zayna?
- Hmm... nie. Raczej bardzo bliską przyjaciółką.
- Dobra. To ja wam nie przeszkadzam. Idę do siebie - powiedział Tomlinson i poszedł do swojego pokoju. Kasia z Zaynem zaczęli przygotowywać śniadanie. Zrobili jajecznicę i tosty. Właśnie nakładali jedzenie na talerzyki, kiedy w kuchni pojawił się Niall, który wyczuł zapachy.
- Oo jak miło ! Śniadanko o poranku dla Horanka ! - krzyczał rozweselony blondyn.
- Wiesz, w zasadzie to zrobiliśmy śniadanie .. ee .. tylko dla nas dwóch ... - powiedział mulat. Niall posmutniał. Kasia widząc to powiedziała: 
- Częstuj się. Dla ciebie też starczy. - Usłyszał to wchodzący właśnie do kuchni Harry.
- Chyba jeszcze nie zdążyłaś się dowiedzieć ile one je - zaśmiał się.
       Po śniadaniu Zayn odwiózł Kasią do domu, żeby mogła przygotować się na ich dzisiejszą randkę. Tymczasem chłopak przygotowywał coś, czego brunetka nigdy by się nie spodziewała ...
***
No to jest. Przepisałam 5 rozdział. Wiem, że jest krótki, ale jestem chora i mam trochę zaległości. Nie mam czasu pisać ani dodawać. Jak tylko będę miała czas postaram się coś napisać ;]
Buziaki ; *

 głupki ;p 

oj chciałoby się taki prezent na święta :D

Powiadomienie

Nie wiem co się dzieje. Próbuje wstawić rozdział, ale jakoś dziwnie przenosi słowa i w ogóle. Spróbuję to przepisać a nie kopiować, więc za jakieś pół godzinki powinien być nowy rozdział. ;]

dziś już GRUDZIEŃ :D
Cieszycie się? Bo ja tak.
Niedługo mikołajki = słodycze *.*
a potem urodziny Louisa ^^ i święta i Sylwester.
No i oczywiście wolne ;]

środa, 21 listopada 2012

Chapter 4


Wysiadając z samochodu Kasia zobaczyła wielki dom.

- Wow – to jedyne co była w stanie wykrztusić.
- Podoba ci się?
- Podoba? To mało powiedziane.
- To się cieszę. Muszę ci coś jeszcze powiedzieć. Mieszkam z chłopakami z zespołu. Pewnie są teraz w domu. Masz ochotę ich poznać? - ujrzał lekkie przerażenie w jej oczach.
- A jak mnie nie polubią? No nie wiem. Trochę się martwię.
- Nie musisz się bać. Naprawdę. Oni są bardzo mili i przyjacielscy. Może trochę dziwaczni ... czasami...ee .. albo trochę częściej, ale idzie się przyzwyczaić. Uwierz mi polubią cię, bo jesteś wspaniała – powiedział Zayn i pocałował ją czule w usta. Rozwiało to wszystkie wątpliwości dziewczyny. Ruszyli pewnym krokiem do domu.
- Hej chłopaki ! Wróciłem ! Przyprowadziłem ze sobą gościa ! - krzyknął Zayn. Od razu z kuchni wyszedł chłopak z krótkimi, ciemnymi włosami o brązowych oczach.
- Cześć ! Jestem Liam. Zayn dużo o tobie opowiadał. Mogę mówić ci Katie?
- Tak, tak, pewnie. Nawet wiesz kim jestem. Ja o waszym istnieniu dowiedziałam się dopiero godzinę temu.
- Zrobiłem właśnie naleśniki. Może zjecie trochę? - spytał Daddy.
- Chętnie – odpowiedzieli równocześnie Zayn i Kasia.
- oo jacy zgodni – zaśmiał się Liam.
Poszli do kuchni i zjedli posiłek. Po chwili pojawił się Niall, który poczuł zapachy dochodzące z dołu.
- Ooo ! A co to? Naleśniki ?! Dla mnie ?! - krzyczał rozweselony.
- Tak pewnie Niall. Częstuj się – odpowiedział Liam. - Cały Niall. Nic tylko by ciągle jadł. Widzisz? Nawet się nie przywita.
- Prze..sz..m. Je..m Ni..ml – powiedział z pełną buzią. Kasia wybuchnęła śmiechem.
- Ze m..ie siii..ę śmi..esz? - zapytał dalej przeżuwając naleśnika.
- Wiesz co? Może zjedz najpierw, a potem pogadamy – zakończył rozmowę Zayn. - Chodź Kasia. Idziemy na górę. Porobimy .. to .. i tam to – posłał dziewczynie cwaniacki uśmiech.
Kiedy tylko znaleźli się w pokoju Zayn zaczął całować Kasię. Nagle do pokoju wpadł Harry.
- Ej, Romeo powoli - zaśmiał się.
- Nie umiesz pukać?- zdenerwował się Malik.
- Oj sorry. Może mnie przedstawisz swojej dziewczynie?
-To nie jest moja dziewczyna.
- Taa dość widziałem i swoje wiem.- Zayn chwycił poduszkę i rzucił w Harrego. Styles zaczął się śmiać. Wybiegając z pokoju krzyknął tylko:
- Hej Kasia! Jestem Harry!
- Cześć - odkrzyknęła dziewczyna.- Wiesz co Zayn? Masz fajnych przyjaciół. Tak w ogóle to skąd on wiedział jak mam na imię?
- Trochę im o tobie opowiadałem - uśmiechnął się chłopak. Do końca wieczoru oglądali filmy jako ze ominęło ich kino. Przy którymś z kolei zasnęli wtuleni w siebie.

***
Sorki, że tak długo nie dodawałam. Byłam trochę zajęta. W końcu to już 3 gimnazjum i trzeba się uczyć :)
Wiem, że krótki, ale następny postaram się dodać dłuższy. Jutro na pewno nie dodam, bo dzisiaj co najmniej do 20 będę na konkursie. Może w weekend uda mi się coś wrzucić. ;]
Jeśli się podoba proszę zostaw komentarz ! Dzięki  ; *

ZAYN <3


HARRY <3


sobota, 17 listopada 2012

Chapter 3


Dojechali przed kino czarną hondą Zayna. Chłopak wyglądał trochę na przestarszonego.
- Wiesz co? Ja muszę coś jeszcze załatwić. Poczekaj tu.
- Ok. - Zayn wszedł do środka tylnym wejściem. To dziwne. Boi się czegoś czy może szykuje dla mnie jakaś niespodziankę? Z rozmyślań wyrwał Kasię głos dziewczyny.
- Co? Stoisz przed kinem i liczysz na to, że może któryś przechodzień cię zaprosi? - zaśmiała się sarkastycznie Eleanor.
- Nie. Jestem tu z kimś. - padła spokojna odpowiedź.
- Haha Ciekawe z kim? Z psem?
W tym momencie z kina wyszedł Zayn i podszedł do Kasi.
- Co ty tu robisz z nią? - spytała zdziwiona Eleanor.
- Czemu się tak dziwisz? Nie mogę się z kimś spotykać? - rzuciła Kasia.
- No możesz, ale czy ty w ogóle wiesz kto to jest ?!
- Chodźmy już lepiej. Nie słuchaj tych bzdur - powiedział Zayn i pociągnął Kasię za rękę.
- Nie, poczekaj. O czym ona mówi?
- To nic takiego.
- Nie powiedziałeś jej? - wtrąciła się Eleanor. Co ja teraz zrobię? Trzeba było jej to powiedzieć od razu. Czemu musiałem spotkać byłą Louisa właśnie kiedy mi się wszystko układało? Ona zawsze tylko wszystko psuje.
- Zayn? - spytała niepewnie Kasia.
- Eleanor mogłabyś zostawić nas samych. Myślę, że już dość dzisiaj na mieszałaś.
- Cała przyjemność po mojej stronie – odpowiedziała zadowolona i odeszła.
- Kasiu, ja ci wszystko wyjaśnię. Tylko nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Po prostu wyrzuć to z siebie. O co chodzi? Masz dziewczynę? Co to jest, że tak boisz się mi to wyznać?
- Może zacznę od początku. Tylko proszę, wysłuchaj mnie do końca. Należę do zespołu One Direction. Pewnie nas nie kojarzysz, ale jesteśmy bardzo znani na całym świecie. Dużo dziewczyn za nami szaleje. Niektóre fanki są strasznie nieobliczalne. Kiedy cie spotkałem, spodobałaś mi się. Zacząłem z tobą rozmawiać i zrozumiałem, że nie wiesz kim jestem. Wreszcie mogłem z kimś normalnie spędzić czas. Nie wrzeszczałaś, nie rzucałaś się na mnie, nie prosiłaś o autograf ani o zdjęcie. Nie zaczęłaś lubić tej wielkiej gwiazdy Zayna Malika tylko MNIE. Bałem się ci to powiedzieć. Nie wiedziałem jak zareagujesz. Bardzo mi na tobie zależy. Nie chciałbym, żeby to, że należę do One Direction w jakiś sposób zepsuło relacje między nami.
- Mogłeś mi od razu powiedzieć. Nie jestem zła. Też mi na tobie zależy. Myślę, że umawianie się z gwiazdą może być trudne, ale chyba sobie poradzę. Jak myślisz?
- Oczywiście, że sobie poradzisz. Jesteś cudowna – powiedział Zayn i przytulił Kasię.
- Chce ci się jeszcze iść do tego kina?
- Tak szczerze to już nie.
- To jedziemy do mnie – zaproponował Zayn. Bardzo się cieszę. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Kasia jest taka wyrozumiała. Nie mogę tego zmarnować.

*** 
No to jest 3 rozdział. Mam nadzieję, że się podoba ;]
Dodawajcie komentarze jeśli przeczytacie. Proszę. Wasza opinia wiele dla mnie znaczy ;)
Na zachętę słodki Horanek  :D

piątek, 16 listopada 2012

Chapter 2


Rano obudził ją dźwięk smsa. Z trudem podniosła się z łóżka.
-Ciekawe która godzina... dziesiąta ?! Zaspałam ! Muszę wstać i .... a no tak. Dziś jest sobota.
Kasia jeszcze raz spojrzała na telefon i odczytała wiadomość.
„ Hej mała ! Dasz się zaprosić dziś do kina? Tak? To super. Spotkajmy się w parku o 16. Już nie mogę się doczekać xx ;)”
Stanowczy. Nie przyjmuje odmowy. Już mi się podoba. W zasadzie to gdzieś tak od wczoraj. Ahahahahahahaha Jestem walnięta.
Wstała z łóżka i poszła do kuchni. Usmażyła sobie dwa naleśniki. Wolny czas do 14 spędziła na czytaniu książki. Potem poszła do łazienki, umalowała się, uczesała i ładnie ubrała. Po półtora godzinie była gotowa. Właśnie chciała wychodzić, kiedy ktoś zapukał do jej drzwi. Kto to może być? Przecież nikt stąd nie zna mojego adresu. Otworzyła drzwi i zobaczyła Zayna.
- Co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona.
- Niespodzianka – zabawnie poruszył brwiami.
- Ej no ! Pytam serio. Nie podawałam ci mojego adresu. Hm.. czekaj, czekaj.. śledziłeś mnie ?! - na jego ustach błądził chytry uśmieszek.
- Nie zaprzeczasz ! Śledziłeś mnie !
- Oj tam ! Od razu śledziłem. Po prostu za tobą poszedłem, żeby sprawdzić gdzie mieszkasz i zrobić ci niespodziankę. Nie cieszysz się?
- Foch.
- Serio? - złapał Kasie za ręce i przyciągnął bardzo blisko siebie.
- A co powiesz teraz? - powiedział i delikatnie pocałował ją w usta.
- Że już nie jestem zła. - uśmiechnęła się do Zayna.
- To idziemy.
- Poczekaj tylko wezmę torebkę.
- Na ciebie mogę czekać całą wieczność. - Ona jest taka inna niż wszystkie dziewczyny. Nie leci na mnie, bo jestem bogaty i sławny. Przede wszystkim nie wie że jestem TEN Zayn Malik. W końcu będę musiał jej to powiedzieć. Inaczej dowie się tego od kogoś innego, a tak nie może być. Tylko jak ja jej to powiem? Jego rozmyślania przerwała Kasia.
- To chodźmy. - powiedziała zamykając drzwi.
- Czy mówiłem ci już, że pięknie wyglądasz? - rzucił Zayn, kiedy schodzili po schodach.
- Jeszcze nie. - zaśmiała się Kasia.

***
To jeszcze tak przed snem wstawiam króciutki 2 rozdział. Jak się podoba? 
Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz, proszę ;)
Dla was to minutka a dla mnie to motywacja do dalszej pracy ;]
3 rozdział będzie dłuższy, obiecuję. Dobranoc ; *


Chapter 1

Tak, więc już dłuższy czas czytam różne blogi o One Direction. I sama nie raz co nie co pisałam. No i postanowiłam, że sama też zacznę dodawać. Jeśli się wam spodoba to fajnie. Jeśli nie to też ok. ;)
Jak ktoś przeczyta to będę wdzięczna za komentarz. ;]
                                                                             ***

- O kurcze ! Znowu się spóźnię ! - krzyknęła Kasia wybiegając z domu. Postanowiła iść na skróty przez park. Sprawdzając w torebce czy wzięła wszystko co potrzebne na zajęcia, nie zauważyła chłopaka i wpadła na niego.
- Sorki !
- Jak leziesz?! - krzyknęła.
- No przepraszam, ale to ty nie patrzałaś pod nogi.
- Ja nie patrzałam pod nogi?! Ja ?!
- No a kto?
- No dobra ja. - Zayn uśmiechnął się słysząc, że dziewczyna przyznaje mu racje.
- Jestem Zayn. A ty?
- A co cię to obchodzi?!
- No i znowu. Coś ty taka cięta?
- Nie twój interes !
- Dobra. Dobra. - podniósł ręce w geście obrony. - Już nic nie mówie. To cześć. - powiedział i poszedł.
Kasia popędziła biegiem na uczelnie. Wpadła do klasy jak zwykle spóźniona.
- Bardzo panią przepraszam za spóźnienie.
- Dziewczyno, co ty sobie myślisz? Który to już raz się spóźniasz? Nie toleruję takiego zachowania na moich lekcjach. Następnym razem nie wpuszczę cię na lekcje i będziesz miała nieobecność. Musisz się liczyć z konsekwencjami swojego zachowania. A teraz siadaj.
- Dobrze pani Argent.
Usiadła potulnie w ostatniej ławce, a w środku po prostu kipiała ze złości. Nienawidzę tego babska. Jak Eleanor się spóźni to nie ma problemu. Co za niesprawiedliwość! Ma bogatego tatusia no i przede wszystkim jest stąd to wszystko jej wolno. - pomyślała.
Po trzech godzinach wykładów Kasia mogła wracać do domu. Przechodząc koło parku postanowiła usiąść na chwilę na ławce. Zaczęła myśleć o całym dzisiejszym dniu. Co ja zrobiłam? On był dla mnie taki miły i nic nie zrobił, a ja tak na niego jechałam. I w dodatku pewnie już nigdy go nie zobaczę. Nie dość, że mam problemy na uczelni, bo ta facetka się na mnie uwzięła i nikogo nie znam, to spławiam tego chłopaka. Mogłam mieć wreszcie jakiegoś znajomego. Głupia, głupia, głupia ! Co ja sobie myślałam? Przyjadę do Anglii i będzie super. Ja chyba w ogóle nie myślałam ! Zaczęła płakać.
Nagle ktoś usiadł obok niej i objął ją ramieniem. Spojrzała w górę i to był ON.
- Ch..ch..chciałam cię przeprosić. Okropnie się dziś rano zachowałam. - Otarł kciukiem łzy z jej policzka.
- Okej. W porządku. Powiedz co się stało.
- Nic. Po prostu było mi głupio, że tak się zachowałam w stosunku do ciebie.
- Aż tak ci na mnie zależy? - poruszył śmiesznie brwiami. Kasia uderzyła go w ramię.
- Nie głupku. - pierwszy raz od kiedy przyszedł uśmiechnęła się.
- No, wreszcie się uśmiechasz. Teraz może powiesz mi jeszcze jak masz na imię?
- Co ty tu w ogóle robisz?
- Nie zmieniaj tematu mała.
- Mam na imię Kasia. Możesz mówić Katie, tak ci będzie pewnie łatwiej.
- Miło mi cię poznać K ..ssz..k ..k - dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
- Po prostu Katie.
- Śmiejesz się ze mnie? O ty! - powiedział i zaczął ją łaskotać.- Przestań hahaha przestań.
- Musisz ładnie poprosić.
- Proooosze.
- No dobra, dobra. Skąd jesteś? Nie słyszę u ciebie brytyjskiego akcentu.
- Przyjechałam tu z Polski na studia.
- Oo a co studiujesz?
- Architekturę. Teraz moja kolej na pytania. Hmm...emmm...yyyyyy.. - Tym razem on zaczął się śmiać.
- Nie wiesz o co zapytać?
- W zasadzie to nie. Może po prostu powiedz mi coś o sobie.
- No to tak. Jestem przystojny jak widać. Poza tym pięknie śpiewam. Każdy kto na mnie spojrzy od razy myśli inteligentny. Świetnie gotuje. Aa .. właśnie .. czy mówiłem już że jestem atrakcyjny? - Kasia parsknęła śmiechem.
-Niezła samoocena. Nie sądzisz że trochę zbyt wysoka?
-A co? Coś się nie zgadza? Tylko nie mów, że jestem brzydki, bo i tak ci nie uwierzę. - Kasia znów zaśmiała się.
-Wiesz, fajnie mi się z tobą rozmawia. Już długo nie miałam do kogo się odezwać. Nie mam tu żadnych znajomych.
-Mnie też świetnie się z tobą rozmawia, ale niestety muszę się już zbierać. Dasz mi swój numer?
-Skoro muszę. - uśmiechnęła się i napisała na kartce swój numer.
Dzięki. Do zobaczenia mała. - posłał jej swój śliczny uśmiech i poszedł.
Kasia po chwili również ruszyła w kierunku domu. Weszła do mieszkania i rozłożyła się na łóżku. Pierwsze co pomyślała to matko ! On jest wspaniały ! I tak cudownie się uśmiecha. W dodatku jest zabawny i czarujący. Jenki ... o czym ja myślę. Dopiero co go poznałam. Hm.. ale przystojny to on jest. Dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
- Muszę wziąć odprężającą kąpiel i wyrzucić go z głowy. Pewnie nawet nie napisze. Może codziennie siedzi w parku podrywając dziewczyny ...

                                                                           ***
I jak się podoba? ;)
Zayn ;D