Wbiegłaś do sali od biologii
spóźniona.
- Dzień dobry !
Bardzo
przepraszam za spóźnienie, ale uciekł mi autobus.- Dzień dobry. Za karę, że
spóźniłaś się na pierwszą lekcję w tym roku, usiądziesz
z nowym uczniem. O tam w przedostatniej ławce – wskazał ci
miejsce pan Tomson. Rozłożyłaś się więc obok chłopaka w
krótkich, brązowych włosach, który nawet na ciebie
nie spojrzał. Wydawał się jakiś dziwny, był za to zabójczo
przystojny.
- Cześć. Jestem [T.I.] –
przedstawiłaś się, jednak nie usłyszałaś żadnej odpowiedzi.
- Hej, halo ! Ziemia do dziwnego
chłopaka ! - zaczęłaś mówić trochę za głośno.
- Jeśli nie masz zamiaru brać
udziału w lekcji to chociaż nie przeszkadzaj, proszę. Jeszcze raz
i wyproszę cię za drzwi – upomniał cię nauczyciel.
- Dobrze proszę pana. Przepraszam –
odpowiedziałaś ze skruchą. W środku ciebie wszystko buzowało.
Siedzę z jakimś debilem, który nie zwraca na mnie uwagi.
Nawet nie raczył się przedstawić. Przez to że chciałam być
koleżeńska i się z nim poznać, dostało mi się od pana Tomsona.
Co za palant !- [T.I.],
mogłabyś odpowiedzieć na pytanie? - tak się zamyśliłaś, że
kompletnie nie słuchałaś.
- Eee ... mógłby
pan powtórzyć pytanie? - zapytałaś speszona. Chłopak obok
cicho parsknął śmiechem.
- Z czego się
śmiejesz debilu?! - krzyknęłaś.
- [T.I.] ! Ja cię w tym roku w ogóle nie poznaje. Jak ty się
zachowujesz? Wyjdź proszę za drzwi i przemyśl swoje zachowanie.
Może to ci pomoże – zdenerwowana podniosłaś się z ławki i
wyszłaś. Byłaś mocno wkurzona.
To wszystko przez niego
! Czemu akurat dziś musiał dołączyć do naszej klasy, a autobus
musiał się spóźnić?! GRRRRRR.....
Wieczorem
siedziałaś w domu i myślałaś o tajemniczym chłopaku. Przeszła
ci złość na niego i zastanawiałaś się, czemu tak się
zachowywał. Może jest typem outsidera?
Następnego
dnia pan Tomson zadał zadanie domowe – napisać referat z kolegą/
koleżanką z ławki. Ale mam pecha –
pomyślałaś.
- Kiedy i gdzie
napiszemy ten referat? - zapytałaś chłopaka z ławki, jednak nie
usłyszałaś odpowiedzi.
- Matko !
Człowieku, odezwiesz się w końcu?! - krzyknęłaś.
- [T.I.], jaki ty
masz znowu problem? - podszedł do ciebie nauczyciel.
- No bo jak ja
mam napisać ten głupi referat jak on – pokazałaś palcem na
szatyna – w ogóle się do mnie nie odzywa. Nawet nie wiem
jak ma na imię !
- To jest Liam
Payne. Nie wiem czemu się do ciebie nie odzywa, może ma ku temu
jakieś powody. Mam nadzieję, że się dogadacie, bo referat ma być
na jutro napisany i nie obchodzą mnie twoje tłumaczenia ! - Byłaś
wściekła. Zawsze miałaś najlepsze oceny. Nie miałaś zamiaru
zawalać nauki przez tego typka.
- Świetnie, nie
chcesz gadać to nie ! Napiszę sama ten referat i nie myśl, że
dostaniesz za niego ocenę, nic nie robiąc ! - Nagle zabrzmiał
dzwonek. Chłopak wyciągnął kartkę, napisał na niej ciąg cyfr
i położył przed tobą.
- Zadzwoń –
powiedział tylko i szybko ulotnił się z klasy.
- No ludzie, co
za debil ! Nawet nie myśl, że zadzwonię ! - krzyknęłaś chociaż
on był już daleko i nie sądziłaś, że w ogóle cię
usłyszy.
Będąc
w domu cały czas myślałaś co zrobić. Powiedziałam, że
nie zadzwonię, ale przecież jak tego nie zrobię to nie będę
miała zadania. On pewnie nie słyszał, jak to krzyczałam.
Postanowiłaś, że jednak
zadzwonisz. Wzięłaś telefon do ręki i zaczęłaś wykręcać
numer. W tym momencie usłyszałaś najpierw pukanie do drzwi, a
potem dzwonek telefonu za drzwiami. Otworzyłaś je i zobaczyłaś
Liama.
- A krzyczałaś,
że nie zadzwonisz – zaśmiał się.
- Co ty tu
robisz ?! Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?!
- Hmm ...
powiedzmy, że bezpiecznie eskortowałem cię do domu, bez twojej
wiedzy, by nic ci się nie stało.
- Szedłeś za
mną od szkoły?! Jesteś chory !
- Oj nie marudź.
Robimy to zadanie?
- A kto
powiedział, że wpuszczę cię do domu? - zapytałam.
- Ja –
odpowiedział cwaniacko, przesunął mnie lekko i wepchał się do
środka.
- No, no, no ...
ładnie tu masz – zagwizdał.
- Domu nigdy nie
widziałeś? A no tak, pewnie mieszkasz w lesie jak jakiś seryjny
morderca. A może nawet nim jesteś?
- Może jestem –
odpowiedział poważnie. Nagle usłyszałaś brzęk kluczy za
drzwiami.
- O nie ! To
mama ! Nie może cię tu zobaczyć ! - krzyknęłaś i wepchnęłaś
go do składziku.
- Przytulny ten
składzik. Nie wiedziałem, że chcesz być tak blisko mnie. Nie
musiałaś wymyślać jakichś kitów z mamą. Mogłaś po
prostu powiedzieć – poruszył znacząco brwiami.
- Przestań i
siedź cicho. Nie wychodź stąd dopóki po ciebie nie przyjdę
! - powiedziałaś szeptem, wzięłaś miotłę na co on parsknął
śmiechem i wyszłaś.
- Cześć mamo !
Jak się cieszę, że cię widzę ! Postanowiłam trochę posprzątać
! - powiedziałaś entuzjastycznie i zaczęłaś wymachiwać miotłą.
Zauważyłaś, że Liam wygląda z szafy i chichocze, więc rzuciłaś
się na drzwi mocno w nie uderzając.
- Matko, córciu.
Wszystko w porządku?
- Tak, pewnie !
Po prostu zobaczyłam robala na drzwiach – znowu usłyszałaś
śmiech chłopaka, więc jeszcze raz walnęłaś w drzwi ręką. -
Trzeba go dobić – wyjaśniłaś mamie.
- No dobrze. Nie
wnikam ... - powiedziała zdziwiona mama. - Jadę jeszcze po zakupy.
Chcesz coś?
- Możesz mi
kupić jakąś czekoladę.
- Dobrze. To
niedługo wracam – odpowiedziała i wyszła. Liam, słysząc
trzask zamykanych drzwi, wyszedł ze składziku, głośno się
śmiejąc.
- Przestań się
śmiać. Lepiej zacznijmy ten referat. - Zaczęliście pisać.
Dobrze wam szło, a w zasadzie tobie, bo Liam wymyślał tylko
jakieś dziwne zdania i się wygłupiał. W międzyczasie wróciła
twoja mama z zakupów i zrobiła wam gorącą czekoladę, po
czym poszła do siebie, oglądać swoje ulubione seriale. Nie
sądziłaś, że szatyn jest taki. Na lekcji w ogóle się nie
odzywał, uważałaś go za debila, a tak naprawdę był cudownym
chłopakiem i przystojnym. Zaczynał ci się podobać.
- Halo ! Ziemia
do [T.I.] ! Co mi się tak przyglądasz? - machał ci ręką przed
twarzą. Lekko się speszyłaś i zaczerwieniłaś.
- Ja? Nie, nic.
Zamyśliłam się trochę. Przepraszam.
- A o czym tak
myślałaś? O mnie? - poruszył brwiami.
- Ee... tak...
na czy się .. nie .. w zasadzie to ... - zaczęłaś się jąkać.
- No to w końcu
jak? O mnie czy nie? - zaśmiał się słodko. Miał taki piękny
uśmiech.
- No ej .. znowu
zawiecha?
- Co? Nie, nie.
Myślałam o tym, że miałam o tobie inne zdanie, ale po
dzisiejszym dniu je zmieniłam – powiedziałaś.
- Tak? A na
lepsze czy na gorsze? - przybliżył się do ciebie.
- Na lepsze –
uśmiechnęłaś się. Przestraszyłaś się, bo chłopak był
niebezpiecznie blisko ciebie. Dzieliło was tylko kilka centymetrów,
więc wstałaś.
- No to referat
gotowy. Nie musisz już iść? Wiesz, jest późno i w ogóle
– powiedziałaś.
- Nie, spoko.
Chętnie jeszcze trochę zostanę – odpowiedział. Czułaś się
trochę niezręcznie. Nie wiedziałaś co masz z nim robić. Nagle
on podszedł do ciebie, oparł się o ścianę i szepnął ci na
ucho:
- Intrygujesz
mnie wiesz? - Następnie pocałował cię w usta. Byłaś
zaskoczona, ale oddałaś pocałunek. Bardzo ci się podobało.
- Teraz
mogę iść – rzucił i zniknął za drzwiami. Zdenerwowałaś
się.
Dałam się nabrać temu debilowi. Co on sobie
myśli?! Pocałował mnie, a teraz sobie poszedł! Burak !
Poszłaś do pokoju, wzięłaś prysznic, przebrałaś się w piżamę
i usiadłaś na łóżku. Niespodziewanie ktoś zaczął
rzucać kamykami w twoje okno. Otworzyłaś je i zobaczyłaś na
dole Liama. Stał z gitarą. Kiedy tylko cię zobaczył, zaczął
śpiewać twoją ulubioną piosenkę. Miał niesamowity głos, taki
hipnotyzujący. Mogłabyś go słuchać w nieskończoność. Po
skończonej piosence, wdrapał się po rynnie i wszedł do twojego
pokoju.
- Lepiej żeby
moją mamę teraz nie naszła ochota, by wejść do mojego pokoju –
powiedziałaś szybko.
- Psujesz taką
romantyczną chwilę – zaśmiał się, podszedł do drzwi i
zakluczył je.
- Teraz
nikt nam nie będzie przeszkadzał – powiedział i przybliżył
się do ciebie. Przestraszyłaś się trochę, ale wszystkie
wątpliwości uleciały, kiedy tylko przytulił cię do siebie.
Zaczęliście się namiętnie całować. Było cudownie. Potem
włączyliście film, ale oglądając go zasnęłaś. Zanim oddałaś
się w objęcia Morfeusza usłyszałaś tylko szept Liama:
- Znaliśmy
się jak byłaś mała, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi,
ale pewnie tego nie pamiętasz. Obserwuję cię teraz od dłuższego
czasu. Jesteś dokładnie taka jaką cię zapamiętałem –
niesamowita. Kocham cię – skończył po czym delikatnie pocałował
cię w usta.
Pamiętam cię Liam. Nigdy o tobie nie
zapomniałam. Też cię kocham – pomyślałaś,
ale nie zdążyłaś mu tego powiedzieć, bo zasnęłaś. Jednak on
dobrze wiedział, że odwzajemniasz jego uczucia.
Dziś mijają 2
lata odkąd jesteście razem. Planujecie ślub.
***
Chciałam dodać rozdział, ale coś dziwnego się robiło z nim, więc jutro na spokojnie przepiszę i wstawię, a dziś imagin, który pisałam wczoraj dla przyjaciółki. Chyba jest trochę dziwny, ale co tam ;p
A teraz chciałabym wam życzyć:
Wesołych świąt, wspaniałych prezentów (chociaż pewnie niektórzy z was już je dostali), żebyście mieli okazję spotkać One Direction, iść na ich koncert i w ogóle. ; *
A życzenia na Sylwestra to potem. Jest jeszcze czas :D
To ja lecę czytać książkę "Piękne istoty" (Polecam :D). Do jutra ;]