środa, 27 marca 2013

#5

No to jestem, tak jak obiecałam. Tym razem obietnicy dotrzymałam ;p
Ten rozdział jest dłuższy niż 3 i 4. Miałam nawet wenę. Mogłam pisać więcej w zasadzie, ale to co chciałam dzisiaj napisać, postanowiłam, że zostawię sobie na następny rozdział. Dodam go pewnie już niedługo, bo teraz wolne od szkoły. :)
Po prawej pojawiła się ankieta :)
No to macie, czytajcie i mam nadzieję że się spodoba. 
KOMENTARZE i REAKCJE mile widziane :D
_____________________________________________
- Nie chcę już chodzić do szkoły. Może pójdę do jakiejś pracy...
- Co? - przeraziłem się. Ona nie może przerwać szkoły. Wtedy mój plan się nie uda. - Musisz skończyć szkołę. Pójść na studia, dobrze się w życiu ustawić.
- Ale.. ja nie wytrzymam dłużej z Simonem i tym wszystkim.
- Dasz radę. Jesteś silną dziewczyną, a poza tym masz mnie i chłopaków. My ci pomożemy – powiedziałem. Dziewczyna od razu się uśmiechnęła. Ma takie śliczne dołeczki, jak ja. Słodko wygląda kiedy się uśmiecha. Co ja robię! Nie mogę tak o niej myśleć. To tylko ofiara. A ja muszę dobrze grać swoją rolę. Przytuliłem ją i poklepałem po plecach.
- Masz rację. Dziękuję ci Harry – rzuciła. No i jestem na wygranej pozycji. Chociaż ostatnio coraz częściej mam wątpliwości. Czy zemsta to dobry pomysł? Jak już się coś zaczyna, to trzeba to skończyć...tak?
- Co o tym myślisz? - zapytała.
- Ee... no nie wiem – odpowiedziałem. Tak naprawdę w ogóle jej nie słuchałem, ale przed dziewczyną lepiej się nie przyznawać do takich faktów. Tylko ci się za to oberwie.
- Nie wiesz czy idziemy na lody? - zdziwiła się. - Czy ty mnie w ogóle słuchałeś?
- Tak w zasadzie.. to trochę się zamyśliłem. Przepraszam – zrobiłem skruszoną minkę. Podziałało.
- Wybaczam ci. Coś się stało, że nad tym tak intensywnie myślałeś? - dociekała. Nie mogłem powiedzieć jej, że planuje zemstę dla niej i że nie poznaliśmy się wtedy przed tą poradnią psychologiczną.
- Nie, wszystko jest w porządku. Cieszę się, że cię poznałem – o dziwo te słowa były szczere. Ostatnio poznaję ją coraz lepiej, teraz widzę, że tak naprawdę nie jest taką suką jak kiedyś. Może warto dać jej drugą szansę...
- Ja też się cieszę, że się poznaliśmy. Wreszcie mam kogoś, komu mogę zaufać. To może idziemy do mnie obejrzeć jakiś film? - zaproponowała.
- Chętnie – zgodziłem się. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę mojego samochodu. Otworzyłem jej drzwi jak prawdziwy dżentelmen i pomogłem wsiąść.
             Piętnaście minut później byliśmy pod jej domem.
- Może pójdę do sklepu po jakieś chipsy, popcorn albo żelki?
- Hmm.. dobry pomysł. Ja w tym czasie wybiorę film i zrobię nam kakao – powiedziała i weszła do domu, a ja pokierowałem się w stronę sklepu.
***
          Harry to cudowna osoba. Jest przy mnie kiedy go potrzebuję. Naprawdę mogę na niego liczyć. Nie sądziłam, że tak łatwo uda mi się zaufać facetowi, po tej całej sprawie z Simonem. Mam nadzieję, że nie będę tego żałowała.
             Wlałam mleko do garnka i zaczęłam podgrzewać. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Harry – pomyślałam. Po co dzwoni, mógł po prostu wejść. Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam za nimi Simona.
- Co ty tu robisz? - zapytałam. Starałam się brzmieć spokojnie. W środku strasznie panikowałam. Modliłam się w myślach, żeby Harry szybko przyszedł.
- Chcę z tobą porozmawiać. W szkole zaczęłaś krzyczeć i głupio wyszło, a potem cię nie było. Przepraszam za to, jak się zachowałem. Wiesz, nie mogę stracić mojej reputacji twardziela – uśmiechnął się lekko. Brzmiał szczerze.
- Przyjmuję przeprosiny. To o czym chciałeś porozmawiać?
- Chciałem cię ostrzec, żebyś uważała z kim się trzymasz. Nie każdy jest tym za kogo się podaje – powiedział. Przestraszyłam się.
- O czym ty mówisz?
- Co ty robisz? Mało krzywdy jej wyrządziłeś. Idź stąd albo pożałujesz – znikąd pojawił się Harry.
- Spokojnie, koleś – powiedział Simon.
- Żadne spokojnie, wynoś się, już! - wkurzył się loczek.
- Harry... - próbowałam coś powiedzieć, ale nie dał mi dojść do głosu.
- Wejdź do środka, wsyp jedzenie do misek. Ja to załatwię i zaraz do ciebie przyjdę – oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu. Podał mi siatki i delikatnie wepchnął mnie do środka domu, po czym zamknął za mną drzwi. Stałam tam i nasłuchiwałam. Nie mogłam zrozumieć, co mówią. Do moich uszu dochodziły tylko urywki rozmowy.
- Chce jej powiedzieć wszystko, całą prawdę! - uchwyciłam głos Simona.
- Nic jej nie powiesz albo ......... Wynoś się stąd! - krzyknął Harry. Usłyszałam jak popycha Simona, a ten upada na ziemię. Potem loczek złapał za klamkę, więc szybko pobiegłam do kuchni. Nie chciałam, żeby wiedział, że podsłuchiwałam. Zaczęłam mieć wątpliwości. Ta rozmowa brzmiała, jakby oni już się znali. Co Simon chciał mi powiedzieć? Co ma na niego Harry, jakiego haka, że tak łatwo odpuścił i poszedł? Sama już nie wiedziałam, co myśleć.
- Nad czym tak myślisz? - zapytał Harry. Przestraszyłam się. Nie zdawałam sobie sprawy z jego obecności w kuchni.
- Nie, nic. Zastanawiam się, co chciał mi powiedzieć Simon.
- Pewnie coś obraźliwego. Po co innego mógł tu przyjść?
- Nie sądzę. Przeprosił mnie, brzmiało to szczerze, a potem zaczął mnie ostrzegać, że mam uważać na to, z kim się trzymam... Nie wiem o co mogło mu chodzić.
- Daj już temu spokój! - krzyknął Harry. Przestraszyłam się. Czemu on tak gwałtownie zareagował? To chyba normalne, że jestem ciekawa. Czy on coś przede mną ukrywa? Chłopak zobaczył przerażenie wymalowane na mojej twarzy. Nigdy przedtem na mnie nie krzyczał.
- Przepraszam, nie chciałem. Po prostu jeszcze nie do końca opadły ze mnie emocje po rozmowie z twoim byłym chłopakiem. Zdenerwowałem się, bo nie dość, że w szkole nie daje ci spokoju, to jeszcze przychodzi do domu. Nie chcę, żebyś zaprzątała sobie tym głowę. On na pewno zrobił to specjalnie. Chce cię nastraszyć. Chce, żebyś straciła wiarę w siebie. Chce cię nastawić przeciwko twoim przyjaciołom, znajomym, żebyś cierpiała i była sama. Nim nie kieruje nic innego, tylko złe intencje. Wystarczająco cię już skrzywdził. Nie pozwolę mu na to, by cię zranił i ty też nie możesz mu tak łatwo ulec. Nie wierz w to, co mówi, bo on nie chce dla ciebie dobrze. Mogłaś się już o tym przekonać jakiś czas temu – wyjaśnił Harry. I jak mogłam mu nie wybaczyć tego, że się uniósł? Troszczy się o mnie jak nikt inny. Przytuliłam go mocno. Wszelkie wątpliwości, jakie mnie dręczyły, po prostu odleciały. Byłam pewna, że mogę na niego liczyć.
***
           Czemu ten idiota tu przyszedł? Myślał, że się nie dowiem? Że może mnie tak zdradzić? Wszedł w to bagno już dawno temu i teraz nie ma z niego ucieczki, wyjścia ewakuacyjnego. Siedzi w tym razem ze mną i nie pozwolę mu zdemaskować mojego planu. Dobrze, że zdążyłem przyjść na czas. Asia, Bogu dzięki, nie słyszała naszej rozmowy. Zdążył jej trochę nagadać, ale na szczęście łatwo udało mi się wybić jej to z głowy. Chociaż o mały włos ... ten wybuch gniewu... Muszę panować nad swoimi emocjami. Pora zacząć pilnować Asię. Nigdy nie wiadomo, kiedy Simon może wrócić. 

5 komentarzy:

  1. superr czekam na kolejne :D kiedy napiszessz coś nowego ? :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio miałam testy gimnazjalne i dużo sprawdzianów, dlatego nie pisałam. teraz mam cały tydzień wolny, więc postaram się coś napisać :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. hmm.. raczej nie będę tego kontynuować. Pisałam to w marcu i wtedy miałam jako tako wenę. Potem były testy, sprawdziany i inne sprawy, a potem odechciało mi się pisać. Nie wiem czy dałabym radę do tego wrócić, zobaczę :)

      Usuń
  3. Proszę nie przestawaj pisać :* Świetne opowiadanie :) i widzę, że też masz długą przerwe tak jak ja :P wlaśnie dodałam 1 rozdział, pod prologiem prosiłaś o informowanie, więc się przypominam :P http://falling-to-piecess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń