Ten rozdział jest dłuższy niż 3 i 4. Miałam nawet wenę. Mogłam pisać więcej w zasadzie, ale to co chciałam dzisiaj napisać, postanowiłam, że zostawię sobie na następny rozdział. Dodam go pewnie już niedługo, bo teraz wolne od szkoły. :)
Po prawej pojawiła się ankieta :)
Po prawej pojawiła się ankieta :)
No to macie, czytajcie i mam nadzieję że się spodoba.
KOMENTARZE i REAKCJE mile widziane :D
_____________________________________________
- Nie chcę
już chodzić do szkoły. Może pójdę do jakiejś pracy...
- Co? -
przeraziłem się. Ona nie może przerwać szkoły. Wtedy mój
plan się nie uda. - Musisz skończyć szkołę. Pójść na
studia, dobrze się w życiu ustawić.
- Ale.. ja
nie wytrzymam dłużej z Simonem i tym wszystkim.
- Dasz
radę. Jesteś silną dziewczyną, a poza tym masz mnie i chłopaków.
My ci pomożemy – powiedziałem. Dziewczyna od razu się
uśmiechnęła. Ma takie śliczne dołeczki, jak ja. Słodko wygląda
kiedy się uśmiecha. Co ja robię! Nie mogę tak o niej myśleć. To
tylko ofiara. A ja muszę dobrze grać swoją rolę. Przytuliłem ją
i poklepałem po plecach.
- Masz
rację. Dziękuję ci Harry – rzuciła. No i jestem na wygranej
pozycji. Chociaż ostatnio coraz częściej mam wątpliwości. Czy
zemsta to dobry pomysł? Jak już się coś zaczyna, to trzeba to
skończyć...tak?
- Co o tym
myślisz? - zapytała.
- Ee... no
nie wiem – odpowiedziałem. Tak naprawdę w ogóle jej nie
słuchałem, ale przed dziewczyną lepiej się nie przyznawać do
takich faktów. Tylko ci się za to oberwie.
- Nie
wiesz czy idziemy na lody? - zdziwiła się. - Czy ty mnie w ogóle
słuchałeś?
- Tak w
zasadzie.. to trochę się zamyśliłem. Przepraszam – zrobiłem
skruszoną minkę. Podziałało.
- Wybaczam
ci. Coś się stało, że nad tym tak intensywnie myślałeś? -
dociekała. Nie mogłem powiedzieć jej, że planuje zemstę dla niej
i że nie poznaliśmy się wtedy przed tą poradnią psychologiczną.
- Nie,
wszystko jest w porządku. Cieszę się, że cię poznałem – o
dziwo te słowa były szczere. Ostatnio poznaję ją coraz lepiej,
teraz widzę, że tak naprawdę nie jest taką suką jak kiedyś.
Może warto dać jej drugą szansę...
- Ja też
się cieszę, że się poznaliśmy. Wreszcie mam kogoś, komu mogę
zaufać. To może idziemy do mnie obejrzeć jakiś film? -
zaproponowała.
- Chętnie
– zgodziłem się. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w
stronę mojego samochodu. Otworzyłem jej drzwi jak prawdziwy
dżentelmen i pomogłem wsiąść.
Piętnaście
minut później byliśmy pod jej domem.
- Może
pójdę do sklepu po jakieś chipsy, popcorn albo żelki?
- Hmm..
dobry pomysł. Ja w tym czasie wybiorę film i zrobię nam kakao –
powiedziała i weszła do domu, a ja pokierowałem się w stronę
sklepu.
***
Harry to
cudowna osoba. Jest przy mnie kiedy go potrzebuję. Naprawdę mogę
na niego liczyć. Nie sądziłam, że tak łatwo uda mi się zaufać
facetowi, po tej całej sprawie z Simonem. Mam nadzieję, że nie
będę tego żałowała.
Wlałam
mleko do garnka i zaczęłam podgrzewać. Nagle usłyszałam dzwonek
do drzwi. To pewnie Harry – pomyślałam. Po co dzwoni, mógł
po prostu wejść. Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam za nimi Simona.
- Co ty tu
robisz? - zapytałam. Starałam się brzmieć spokojnie. W środku
strasznie panikowałam. Modliłam się w myślach, żeby Harry szybko
przyszedł.
- Chcę z
tobą porozmawiać. W szkole zaczęłaś krzyczeć i głupio wyszło,
a potem cię nie było. Przepraszam za to, jak się zachowałem.
Wiesz, nie mogę stracić mojej reputacji twardziela – uśmiechnął
się lekko. Brzmiał szczerze.
-
Przyjmuję przeprosiny. To o czym chciałeś porozmawiać?
- Chciałem
cię ostrzec, żebyś uważała z kim się trzymasz. Nie każdy jest
tym za kogo się podaje – powiedział. Przestraszyłam się.
- O czym
ty mówisz?
- Co ty
robisz? Mało krzywdy jej wyrządziłeś. Idź stąd albo pożałujesz
– znikąd pojawił się Harry.
-
Spokojnie, koleś – powiedział Simon.
- Żadne
spokojnie, wynoś się, już! - wkurzył się loczek.
- Harry...
- próbowałam coś powiedzieć, ale nie dał mi dojść do
głosu.
- Wejdź
do środka, wsyp jedzenie do misek. Ja to załatwię i zaraz do
ciebie przyjdę – oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu. Podał
mi siatki i delikatnie wepchnął mnie do środka domu, po czym
zamknął za mną drzwi. Stałam tam i nasłuchiwałam. Nie mogłam
zrozumieć, co mówią. Do moich uszu dochodziły tylko urywki
rozmowy.
- Chce jej
powiedzieć wszystko, całą prawdę! - uchwyciłam głos Simona.
- Nic jej
nie powiesz albo ......... Wynoś się stąd! - krzyknął Harry.
Usłyszałam jak popycha Simona, a ten upada na ziemię. Potem loczek
złapał za klamkę, więc szybko pobiegłam do kuchni. Nie chciałam,
żeby wiedział, że podsłuchiwałam. Zaczęłam mieć wątpliwości.
Ta rozmowa brzmiała, jakby oni już się znali. Co Simon chciał mi
powiedzieć? Co ma na niego Harry, jakiego haka, że tak łatwo
odpuścił i poszedł? Sama już nie wiedziałam, co myśleć.
- Nad czym
tak myślisz? - zapytał Harry. Przestraszyłam się. Nie zdawałam
sobie sprawy z jego obecności w kuchni.
- Nie,
nic. Zastanawiam się, co chciał mi powiedzieć Simon.
- Pewnie
coś obraźliwego. Po co innego mógł tu przyjść?
- Nie
sądzę. Przeprosił mnie, brzmiało to szczerze, a potem zaczął
mnie ostrzegać, że mam uważać na to, z kim się trzymam... Nie
wiem o co mogło mu chodzić.
- Daj już
temu spokój! - krzyknął Harry. Przestraszyłam się. Czemu
on tak gwałtownie zareagował? To chyba normalne, że jestem
ciekawa. Czy on coś przede mną ukrywa? Chłopak zobaczył
przerażenie wymalowane na mojej twarzy. Nigdy przedtem na mnie nie
krzyczał.
-
Przepraszam, nie chciałem. Po prostu jeszcze nie do końca opadły
ze mnie emocje po rozmowie z twoim byłym chłopakiem. Zdenerwowałem
się, bo nie dość, że w szkole nie daje ci spokoju, to jeszcze
przychodzi do domu. Nie chcę, żebyś zaprzątała sobie tym głowę.
On na pewno zrobił to specjalnie. Chce cię nastraszyć. Chce, żebyś
straciła wiarę w siebie. Chce cię nastawić przeciwko twoim
przyjaciołom, znajomym, żebyś cierpiała i była sama. Nim nie
kieruje nic innego, tylko złe intencje. Wystarczająco cię już
skrzywdził. Nie pozwolę mu na to, by cię zranił i ty też nie
możesz mu tak łatwo ulec. Nie wierz w to, co mówi, bo on nie
chce dla ciebie dobrze. Mogłaś się już o tym przekonać jakiś
czas temu – wyjaśnił Harry. I jak mogłam mu nie wybaczyć tego,
że się uniósł? Troszczy się o mnie jak nikt inny.
Przytuliłam go mocno. Wszelkie wątpliwości, jakie mnie dręczyły,
po prostu odleciały. Byłam pewna, że mogę na niego liczyć.
***
Czemu ten
idiota tu przyszedł? Myślał, że się nie dowiem? Że może mnie
tak zdradzić? Wszedł w to bagno już dawno temu i teraz nie ma z
niego ucieczki, wyjścia ewakuacyjnego. Siedzi w tym razem ze mną i
nie pozwolę mu zdemaskować mojego planu. Dobrze, że zdążyłem
przyjść na czas. Asia, Bogu dzięki, nie słyszała naszej rozmowy.
Zdążył jej trochę nagadać, ale na szczęście łatwo udało mi
się wybić jej to z głowy. Chociaż o mały włos ... ten wybuch
gniewu... Muszę panować nad swoimi emocjami. Pora zacząć pilnować
Asię. Nigdy nie wiadomo, kiedy Simon może wrócić.
superr czekam na kolejne :D kiedy napiszessz coś nowego ? :]
OdpowiedzUsuńostatnio miałam testy gimnazjalne i dużo sprawdzianów, dlatego nie pisałam. teraz mam cały tydzień wolny, więc postaram się coś napisać :)
Usuńkiedy kolejny ? :)
OdpowiedzUsuńhmm.. raczej nie będę tego kontynuować. Pisałam to w marcu i wtedy miałam jako tako wenę. Potem były testy, sprawdziany i inne sprawy, a potem odechciało mi się pisać. Nie wiem czy dałabym radę do tego wrócić, zobaczę :)
UsuńProszę nie przestawaj pisać :* Świetne opowiadanie :) i widzę, że też masz długą przerwe tak jak ja :P wlaśnie dodałam 1 rozdział, pod prologiem prosiłaś o informowanie, więc się przypominam :P http://falling-to-piecess.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń