- Kasiu, prześlicznie wyglądasz. Możemy iść?
- Tak, chodźmy - odpowiedziała i zeszli na dół, gdzie czekała czarna limuzyna. Dziewczyna była zaskoczona.
Ciekawe co jeszcze przygotował? Limuzyna to chyba dopiero początek - pomyślała. Kiedy weszli już do domu chłopaków, Zayn zawiązał jej na oczach czarną przepaskę.
- Policz powoli do 20 i wtedy ściągnij opaskę. Następnie idź 10 kroków do przodu i 5 w lewo. Dalej będziesz wiedziała co robić - powiedział i zniknął. Kasia zaczęła liczyć w myślach. 1,2,3....6......13...16...20 No to idziemy ! Dziewczyna postępowała według poleceń mulata i znalazła się w salonie. Przed nią ciągnęła się droga usypana z płatków róż. Obok jej nogi leżała karteczka. Podniosła ją.
„Your hand fits in mine like it's made just for me”
Kasia uśmiechnęła się do siebie. Szła dalej i znalazła kolejną karteczkę.
„But bear this in mind it was meant to be”
Płatki róż prowadziły ją dalej, do góry po schodach. Dochodząc do drzwi usłyszała jak Zayn zaczyna śpiewać:
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me. I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile. You've never loved your stomach or your thighs. The dimples in your back at the bottom of your spine. But I'll love them endlessly. I won’t let these little things slip out of my mouth But if I do, it’s you Oh it’s you they add up to I’m in love with you, and all these little things You can’t go to bed without a cup of tea Maybe that’s the reason you talk in your sleep And all those conversations are the secrets that I keep Though it makes no sense to me I know you’ve never loved the sound of your voice on tape You never want to know how much you weigh You still have to squeeze into your jeans But you’re perfect to me I won’t let these little things slip out of my mouth But if it’s true, it’s you It’s you they add up to I’m in love with you, and all these little things You’ll never love yourself half as much as I love you You’ll never treat yourself right darling But I want you to If I let you know I’m here for you Maybe you’ll love yourself like I love you oh And I’ve just let these little things slip out of my mouth Cause it’s you, oh it’s you, it’s you they add up to And I’m in love with you and all these little things I won’t let these little things slip out of my mouth But if it’s true, it’s you It’s you they add up to I’m in love with you, and all these your things.
Kiedy skończył, podszedł do Kasi i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Następnie poprowadził ją w głąb pokoju. Na środku stał stolik, a na nim upieczony kurczak, dwa nakrycia, butelka wina, świece, a poza tym cały pokój obsypany był płatkami róż. Na parapecie stały małe podgrzewacze. Panował półmrok. Wyglądało to przecudownie. Zayn odsunął krzesło, a Kasia usiadła. Potem sam usiadł naprzeciwko niej. Oboje milczeli, ale nie była to niezręczna cisza. Po chwili Zayn złapał blondynkę za rękę. Spojrzał jej głęboko w oczy i powiedział:
- Mam nadzieję, że ci się podoba.
- Bardzo mi się podoba. To wszystko jest wspaniałe. Płatki róż, karteczki, to że dla mnie zaśpiewałeś, sam zrobiłeś dla mnie kurczaka. Naprawdę to najlepsza randka na jakiej byłam.
- Kurczę, na następną będę musiał się jeszcze lepiej postarać - Kasia zaśmiała się. - Jeśli oczywiście zgodzisz się pójść ze mną na kolejną.
- Pewnie, że tak. Z tobą wszędzie.
- Kasia, chciałbym ci coś powiedzieć. Bardzo mi na tobie zależy. Wtedy w parku, jak cię zobaczyłem, wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. W ciągu tych kilku dni spędziłem z tobą dość dużo czasu. Bardzo mi się podobasz, nawet z rana taka rozczochrana jesteś dla mnie piękna. Chyba powoli się w tobie zakochuję - wyznał Zayn i delikatnie pocałował dziewczynę.
- Nie jestem zbyt dobra w takich wyznaniach, ale czuję to samo. Kiedy jestem z tobą, czuję się jak w niebie- powiedziała Kasia i przytuliła się mocno do mulata. Wdychała zapach jego perfum. Czuła się bezpiecznie w jego ramionach.
Po zjedzonej kolacji, siedzieli razem na balkonie. Była piękna, pogodna noc. Pili ciepłe kakao i podziwiali gwiazdy. Rozmawiali o tym co lubią, o swoich rodzinach. Mówili sobie o wszystkim. Przepełniało ich uczucie, jakby znali się już bardzo długo, a nie tylko kilka dni.
***
No to jest obiecany 6 rozdział. Mam nadzieję, że się podoba ;]
Co dostaliście na święta? Podobają wam się prezenty? ;]
Lecę zjeść coś dobrego :D
Do niedługo ; *
Faaajne ;)
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny ;*
To jest takie slodkie aww ;33 po prostu i em ej zing !<3 K.
OdpowiedzUsuńKoocham.<3 Dodaj szybko next'a.Jeśli masz czas ,wpadnij na mojego bloga.
OdpowiedzUsuńSupeer !! ;))
OdpowiedzUsuńdodaj niedługo następny bo normalnie nie wytrzymam :p
Masz talent :D hahaha
dzięki za to wcześniejsze opowiadanie ;***