czwartek, 27 grudnia 2012

Chapter 7


            Kasia usłyszała pukanie. Otworzyła drzwi. Stał w nich Zayn.
- Hej ! Zabieram cię gdzieś, ale to niespodzianka, więc najpierw muszę zawiązać ci oczy - zrobił tak jak powiedział i posadził dziewczynę na krześle.
- Muszę wziąć jeszcze kilka twoich rzeczy, które są potrzebne - oznajmił Kasi i poszedł do jej pokoju.
- Hmm ... może wezmę jakąś seksowną bieliznę? - krzyknął.
- Ej !
- Żartowałem - zaśmiał się.
- Tylko spróbuj ruszać moją bieliznę ! - zagroziła mulatowi.
- Bo co mi zrobisz? - szepnął jej do ucha. Przeszedł ją przyjemny dreszcz. Zayn pomógł jej wstać, przyciągnął do siebie i pocałował.
           Godzinę później byli w drodze.
- No powiedz, gdzie jedziemy - błagała Kasia.
- Nie, to niespodzianka.
- A daleko jeszcze? 
- Nie, zaraz dojedziemy kochanie - odpowiedział Zayn. Przez resztę drogi rozmawiali.
- Już jesteśmy !
- Czyli mogę teraz ściągnąć tę opaskę? - zapytała blondynka.
- Nie, jeszcze nie. Daj rękę - chłopak złapał dłoń Kasi i prowadził ją chwilę. Nagle zatrzymał się, odsłonił jej oczy i przyciągnął do siebie.
- I jak się podoba? - zapytał. Przed nimi rozciągała się piękna plaża. Nikogo na niej nie było, tylko oni dwoje. Ich oczom ukazał się rozłożony w pobliżu koc. Otoczony był malutkimi świeczkami. Słychać było szum fal uderzających o brzeg i zapach słonej wody.
- Jak tu jest pięknie. Jesteś cudowny Zayn - powiedziała Kasia. Położyli się na kocu i wtuleni w siebie podziwiali gwiazdy, zjedli trochę jedzenia z koszyka. Potem wybrali się na spacer brzegiem morza. Czuli się świetnie w swoim towarzystwie. Byli szczęśliwi.
           Około godziny 23 postanowili wracać do domu. Zebrali wszystkie swoje rzeczy i wsiedli do samochodu. Zayn jedną ręką trzymał kierownicę, a drugą mocno dłoń Kasi. Dojeżdżali już do domu, gdy z naprzeciwka zaczął nadjeżdżać z zawrotną prędkością van. Nagle zjechał na ich pas. Mulat nie zdążył zareagować i samochód uderzył w nich.
          Kasia dotknęła ręką skroni i poczuła ciepłą ciecz. Była zdezorientowana. Spojrzała w bok. Na siedzeniu znajdował się nieprzytomny Zayn. Dziewczyna przestraszyła się. Potrząsnęła nim, ale nie ocknął się.
- Zayn, Zayn, proszę obudź się - zaczęła płakać. - Kocham cię - szepnęła. Zaczęło kręcić jej się w głowie i zemdlała.
***
Wiem, że krótki, ale za to obiecuję, że jutro wstawię nowy. 
Ten jest trochę dziwny, chyba mi nie wyszedł, ale trudno.
Jeśli wam się podoba to proszę o komentarze ;]
Dobranoc ; *

3 komentarze:

  1. no nareszcie!:D
    spróbuj mi go uśmiercić to cie znajde!:D
    i rusz się do pisania czekam na dalej!:3

    OdpowiedzUsuń
  2. super !!! ;))
    czekam czekam dalej ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. [SPAM] Strasznie przepraszam za spam ,ale nie dawno zaczęłam pisac bloga. Chciała bym ,aby ktoś zaczął go czytac. Początki są najtrudniejsze. Chciała bym Cię serdecznie zaprosic na mojego bloga http://embrace-reality.blogspot.com/ Była bym wdzięczna gdybyś wyraziła opinie o moim blogu. Jeśli też chcesz ,abym wyraziła opinię o Twoim ,proszę Cię zostaw link w komentarzu. Napewno wejdę ,przeczytam i skomentuję. Jeszcze raz przepraszam ;*

    OdpowiedzUsuń